Witam kolegów,

Choć przyszło mi już jeździć MK4, los mojego MK3, choć już w nowych rękach, nie jest mi obojętny.

MK3 z 2001 r., silnik benzynowy 1.8, 125 KM. Obecnie przebieg samochodu przekroczył 210 kkm. W tym samochodzie nigdy nie był wymieniany katalizator, więc logiczne się wydaje, że swojej pro-środowiskowej roli już on nie spełnia, a może i nawet nieco dusi silnik...

I teraz, pytanie moje jest takie: a co by było, gdyby tak ten katalizator wywalić i zrobić po prostu rurkę w puszcze, ew. jakąś strumienicę? Zaznaczam, że to nie jest i nie ma być żadna rajdówka. I nie chodzi mi też o kwestie związane z ochroną środowiska (choć może powinno). Chciałbym wiedzieć, jak samochód "zareaguje" na brak katalizatora. Czy komputer monitorujący chyba wszystko w pracy silnika i osprzętu nie ogłupieje i nie przełączy silnika w tryb awaryjny? Czy ktoś z Was, koledzy, robił coś takiego? Polecacie / odradzacie? A może lepiej machnąć ręką i kupić jakiś zamiennik kata? A jeśli tak, to ktoś by coś polecił?

Będę bardzo wdzięczny za wszelkie komentarze!


Pozdrawiam,

Bono

Witaj kolego,
z tego co sie orientuję to w MK III są dwie sondy lambda. Jedna przed i jedna za katalizatorem. W związku z tym wywalenie katalizatora spowoduje błędy w komputerze. Co do zamienników katalizatora sam jestem ciekaw co i za ile warto założyć.
Pozdrawiam

Witam .
Poszukajcie na forum!
Temat już był omawiany .

Owszem, jest podobny topic, ale nie o tym konkretnie silniku. Chciałem po prostu prosić o opinię kogoś, kto z tym konkretnym modelem i silnikiem coś grzebał przy wydechu i nie ma kłopotu z zapalającym się check engine.


Pozdrawiam,

Bono

strumienice nie , ew tlumik o wygladzie kata. Albo rure wspawac.

ja tez mam przed i za sondy , tylko druga umnie spelnia role prawie zadną:D

Nie wiem jak mondeo reaguje na takie zmiany. Ale wątpie zeby bledy mialy byc jakies.