Poradnik Kupującego- od strony sprzedajacego.

[luki6262]

Ja w zeszłym roku sprzedawałem cordobę. Blacharka była w stanie idealnym, dmuchałem, chuchałem na to auto. Rocznik 2002r, prawdziwy przebieg 120 kkm, silnik 1.6 benzynka. Po wymianie rozrządu, roczne alusy z nowymi oponami,klocki,tarcze,olej z filtrami. Dzwoni do mnie gość, że następnego dnia przyjeżdża i bierze auto bez zastanowienia. I następnego dnia przyjechał. Już mieliśmy spisywać umowę, gdy nagle żona mówi do męża- "ale kochanie, on ma klamkę w środku porysowaną" i chodzi wokół auta kręcąc nosem. Rzeczywiście, poprzednią właścicielką była kobieta, która była zakochana w tipsach i troszkę przy wysiadaniu z auta rysowała wokół klamki wewnątrz. Finał był taki iż zaproponowałem Pani salon audi który znajduje się 12 km dalej. Nie kupili tego auta. Jaki wniosek? Po co robić rozrząd i inne wymiany eksploatacyjne jeżeli wystarczy pomalować jedną klamkę.Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

[Towarzysz]

Ta w Polsce jest dziwna mentalność ludzie za te 10-20k chcą kupić samochód nie jeżdzony bez żadnych wad itd.: Oczywiście tak wierzą wszyscy że można trafić na 12 letnie auta w polsce z przebiegiem 60-80kk a przebieg 200 000 km to juz samochodowy złom gdzie w niemczech czy innym kraju europejskim taki przebieg to ma normalne auto eksploatowane przez 2-3 lata... No ale cóż u nas ludzie kupują samochód na pokaz do kościoła czy żeby jeździć 1-2 razy w tygodniu...

[luki6262]

Napisał Towarzysz Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

No ale cóż u nas ludzie kupują samochód na pokaz do kościoła czy żeby jeździć 1-2 razy w tygodniu...

Albo żeby mieć lepsze niż sąsiad maGoście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. w środku ruina ale z zewnątrz świecidełko

[Towarzysz]

Niestety ale w Polsce jest praktyka "Zastaw się a pokaż się" i nic z tym człowiek nie zrobi taka mentalność, człowiek nie rozumie że samochód normalnie eksploatowany (wymiany na czas itd.) jest bezpieczniejszy niż taki który będzie stał cały czas na parkingu przecież samochód musi jeździć, znam przypadek kiedy znajomy kupił sobie benzyniaka ponad 3litrowego, po ubezpieczeniu przez 2 miechy jeździł moze nim z 5 razy bo nie było go stać aby go cały czas zalewać i gdzie tu logika...

[Forfiter2012]

Miałem punto - nówka sztuka kupiłem sobie do jeżdżenia po mieście. Auto użytkowałem 6 lat blisko 100tys przebiegu. Auto niezawodne wbrew obiegowej opinii o Fiatach, ASO tanie i nigdy nie miałem zastrzeżeń. Faktury, rachunki, olej selenia, alusy OZ, audio alpine itd. Auto czyszczone myte zadbane. Sprzedałem po 3 miesiącach a tel zaczęły się po obniżeniu ceny o blisko 5 tys Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. Szwagrów, speców, mechaników typu "Panie tu z lewej strony walony" auto ori lakier z fabryki żaden element nigdy nie malowany Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. Trochę podrapany, poocierany ale użytkowany w Warszawie cóż się dziwić? I jeszcze gadali że tanio kupią bo to Fiat, bo niebieski, bo klima manual. bo ciemne szyby z tyłu Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. Ręce opadają. Nie chce już tego przechodzić (obecnie przymierzam się do zmiany auta już nie ze stajni Forda) ale mój focus mk2 zostanie ze mną do śmierci, mojej albo jego. Choćby miał stać nieużywany pod domem to już użerać się z pacanami, znawcami, kupcami nie zamierzam. Stać mnie żeby to OC wykupić raz na rok na niego, opony pierdoły mam, będzie mnie na ryby i maratony a wozić a go nie sprzedamGoście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

BTW: Służbowa flota dysponuje mondeo mk IV i dla mnie środek tam jest jak najbardziej OK nie uważam żeby Pastuch był znacznie lepszy. Inna sprawa że czasem MB Gelandewagen jeżdżę i to już ze 3 poziomy nad mondziakiem ale i cena też odpowiednia.

[c-matix]

Bo polski klient zdrowy klient przychodzi ogląda autko, dopytuje, ewentualnie jedzie sie na stacje posprawdzać i się zastanawia.
A ogółna zasada jest że przychodzą i pytają w 8-12 letni aucie o ksiązke. Wszyscy w polsce mają przekonanie że auta nawet trupy na zachodzi jeżdzą do aso lub wyspecjalizowanych stacji obsługi i prowadzone są ksiązki serwisowe, poprostu ręce opadają.
A jak ma się książke nie pełną to zaraz są podejrzenia o pewnie coś kombinowane i itp.
Prowadziłem małe sprowadzanie samochodów z zagranicy całych i uszkodzonych pokazywałem zdjęcia uszkodzonych samochodów i tak ludziom było żle i mało.

[mmmk]

głownie wszystko jest kwestia ceny. swoje mondeo mk2 sprzedawałem w niedziele około 12:00 (znaczy wystawiłem ogłoszenie na otomoto). telefon zaczął dzwonić kilka minut później i nie przestawał... musiałem znaleźć chwile żeby wyłączyć ogłoszenie. kupili go I oglądający i chwile po 13:00 już bylo po sprawie. samochód poszedł za mala kasę ale miał do zrobienia sprzęgło, rozrząd, tylny zderzak po "poprawek" nikt nie oglądał go z mikroskopem i nie jechał na stacje diagnostyczna bo przecież w 15 letnim samochodzie nie ma to większego sensu. przebiegu nawet nie oglądali. gdybym zainwestował kasę w coś co chce sprzedać to pewnie utopiłbym kilka tys bo za rozrząd, sprzęgło i lakiernika pewnie by trzeba około 3000 zl przygotować i jeszcze tracić na to swój czas (a to przecież tez ma swoja cenę Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.) a mondeo mk2 w sprzedaży za cenę > niż 6000 (jak dla mnie to kiepski żart). jak kupowałem swojego mk3 to... pojechałem ze szwagrem Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. (on tez mondeo mk3) i żeby było śmiesznie na 1 rzut oka mi się nie podobał i chyba nie chciałem go kupować ale właśnie on mnie przekonał,ze to nie jest wcale zły samochód. no i kupiłem tez po samodzielnej jeździe próbnej. wszystko działa jak należy to po co mi stacja diagnostyczna i mechanik? po kupnie przeglądałem kartę pojazdu (przed zakupem mało mnie to interesowało bo co za różnica co tam jest powypisywane...) i okazało się,ze samochód jest kupiony od znajomych mojej siostry Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. i od nowego był właściwie w 1 rekach (najpierw leasing, potem prezes sobie go wykupił na własność a w końcu ja kupiłem go od jego syna)

[sebala]

Widzę, że będę miał jeszcze większy problem ze sprzedaniem krajowego MK3 którym jeździ żona Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. . Mondeo z września 2005r kupiłem z firmy po swoim dyrektorze w grudniu 2007r z przebiegiem 151 tys km w ciągu 2 lat (udokumentowane w serwisie). Teraz auto ma ... uwaga ... 171 tys km czyli kolejne 20 tys km w 5 lat. W ciągu tych 5 lat regularnie serwisowany u znajomego mechanika ale już nie "po przebiegu" Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. tylko co roku, czyli wymiany oleju i filtrów co ok. 4 tys km. Kupiłem go na oponach letnich z 2007r i nadal mają dużo bieżnika prawie tyle co miały po zakupie (trzeba je będzie już wymienić ze starości). Zaraz po zakupie samochodu kupiłem w serwisie Forda komplet kół z oponami zimowymi i nie widać po nich totalnie żadnego zużycia (nie można rozróżnić nawet, które były założone z przodu, a które z tyłu). Przy sprzedaży pewnie będę posądzany, że jestem kłamcą. Ale przez ten okres jak mamy MK3, trzema innymi samochodami zrobiłem łącznie ok 300 tys km.

[smith55]

w zeszłym roku pomagałem po sąsiedzku parze emerytów sprzedać Fiata Uno roczni 2002 przebieg kilkanaście tys km. Samochód stał w garażu. 10 lat a stan jakby z salonu wyjechał. Właścicielom proponowano 2-3k zł. Wystawiłem na aledrogo z cena średnia razy dwa czyli ~9k. Telefonowali przekonywacze "Panie nie sprzeda Pan za tyle" albo niedowiarki "czy on na prawdę taki jak w opisie" ale nikt nie oglądał. Po 3 tyg. I-szy człowiek który zdecydował się obejrzeć kupił po krótkich oględzinach.
Myślę, że byłoby miejsce na stosunkowe drogie ale w b.dobrym stanie samochody, tylko że nasz rynek opanowany jest przez różnego rodzaju cwaniaczków i oszustów. Strach zapłacić drogo i nadziać się na minę. Powszechne jest przekonanie że wszystkie oszukane to niech przynajmniej będzie tanio.

[wrzoch]

Napisał smith55 Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

Powszechne jest przekonanie że wszystkie oszukane to niech przynajmniej będzie tanio.

Trafiłeś w sedno. Ja do tej pory sprzedawałem jedno auto - VW Polo rocznik 96 i było to 4 lata temu. Przed sprzedażą zrobiłem 2 rzeczy - wymieniłem łożysko w kole (bo po jeździe próbnej nikt by tego nie chciał kupić) i obudowę termostatu (jak się samochód dowiedział, że chcę go sprzedać, to się ... rozpłakał przez pękniętą obudowę termostatu). Ponieważ było widać, że gdzieś tam go już bierze, zderzak tylni był przetarty (kochane "zdarzenia" na parkingu i uczciwość polskich kierowców - jak za rękę nie złapiesz, to go nie ma). Wystawiłem za średnią cenę z otomoto, chociaż ojciec twierdził, że nikt tego mi za tyle nie kupi i ... o 7 rano obudził mnie pierwszy telefon. o 17-tej już nie miałem samochodu. Zanim zdążyłem zdjąć ogłoszenie miałem jeszcze 4 telefony.
Także rzeczywiście łatwiej, szczególnie przy starszych rocznikach sprzedać samochód z mankamentami (o ile trafi się rozsądny klient, który wie, że mało płaci, bo samochód ma jakieś niedociągnięcia) niż wygłaskaną perłę, której przyszyją 3 wypadki i nie wiadomo co jeszcze pomimo tego, że cena odpowiada wartości i stanowi samochodu.