Zobacz pełną wersję : Kodeks Drogowy... pytania i odpowiedzi
Wysil się trochę
OK. Podzielę swoją wypowiedź na dwie części (coś faktycznie mnie uświadomiłeś):
W takiej sytuacji mówimy o zatrzymaniu. Pojazdy, które stoją przed skrzyżowaniem, oczekując na wjazd powinny utrzymywać odległość 10m od skrzyżowania, gdyż nie ma wyznaczonego miejsca zatrzymania przed wjazdem na skrzyżowanie.
Art. 46.1. Zatrzymanie i postój pojazdu są dozwolone tylko w miejscu i w warunkach, w których jest on z dostatecznej odległości widoczny dla innych kierujących i nie powoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego lub jego utrudnienia.
Art. 49. 1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:
na przejeździe kolejowym, na przejeździe tramwajowym, na skrzyżowaniu oraz w odległości mniejszej niż 10 m od przejazdu lub skrzyżowania;
Art. 25. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo – także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo.
Czyli co? Jadąc z pierwszeństwem na wprost można bezkarnie popierd@l@ć? Tutaj w tej kwestii przyzna Tobie hak64 racje.
Kolego, nadal się nie wysilasz.
Cytowany przez Ciebie przepis art 46.1 tylko częściowo spełnia wymogi Art. 2. pkt. 29 i 30)
zatrzymanie pojazdu - unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające nie dłużej niż 1 minutę, oraz każde unieruchomienie pojazdu wynikające z tych warunków lub przepisów,
postój pojazdu - unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające dłużej niż 1 minutę.
Wyobrażasz sobie wyegzekwowanie tego przepisu w korku przed skrzyżowaniem?
Tak, spełnia. Art. 49.1. potocznie: jeżeli się zatrzymujesz, bo chcesz, to do 1 minuty to zatrzymanie a powyżej 1 minuty to postój. Natomiast tutaj zatrzymujemy się, bo musimy, więc zatrzymanie nie ma ograniczenia czasowego.
Czyli co? Jadąc z pierwszeństwem na wprost można bezkarnie popierd@l@ć?. Czyli co. Kierujący poruszający się drogą z pierwszeństwem ma ograniczyć prędkość do spacerowej, na wypadek, gdyby inny kierujący, nie mając dostatecznej widoczności, nie wtarabanił mu się przed maskę?
No właśnie on niema takiego obowiązku.
Art. 49. 1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:
na przejeździe kolejowym, na przejeździe tramwajowym, na skrzyżowaniu oraz w odległości mniejszej niż 10 m od przejazdu lub skrzyżowania;
Pozostaje jeszcze przepis Art. 49.4 mówi, że wszystkie wymienione w nim zakazy nie dotyczą zatrzymania lub postoju wynikającego z warunków lub przepisów ruchu drogowego. Dotyczą więc tych sytuacji, kiedy warunki panujące na drodze oraz przepisy umożliwiają jazdę, a zatrzymanie lub postój wynikałby z woli kierowcy.
1. Zabrania się zatrzymania 10 m przed skrzyżowaniem art 49.1.
2. Zakazu zatrzymania nie stosuje się w przypadku awarii pojazdu, lub przepisów ruchu drogowego (znak b-20 "stop", a-1 "ustąp pierszeństwa", P-12, P-13, P-14 "znaki poziome wyznaczające miejsce zatrzymania", art.25 "w skrócie- zasada prawej ręki") to wtedy art 49.1. nie stosuje się.
Art 94.4. Zakaz zatrzymania lub postoju pojazdu nie dotyczy unieruchomienia pojazdu wynikającego z warunków lub przepisów ruchu drogowego.
Czy znalazłeś w tym zapisie wyszczególnienie, których przepisów i warunków dotyczy, a których nie?
Kolego zaczynasz wybiórczo rzucać przepisami, pomijając te, które nie pasują do forsowanej przez Ciebie tezy.
pomijając te, które nie pasują do forsowanej przez Ciebie tezy.
O co Tobie chodzi? Zamiast oskarżać, napisz coś co doda sens twoim wpisom, to nie Harlequin. Co pomijam? Co mi nie pasuje do mojej tezy? Jedynie co tutaj pasuje to Art.151.1
przepisów ruchu drogowego.
Co ty przez to rozumiesz?
Co pomijam?
Wskazując na przepisy zabraniające zatrzymywania w określonych miejscach, pominąłeś końcowy zapis przepisu art 94.pkt 4. "Zakaz zatrzymania lub postoju pojazdu nie dotyczy unieruchomienia pojazdu wynikającego z warunków lub przepisów ruchu drogowego". Dotyczy więc tych sytuacji, kiedy warunki panujące na drodze oraz przepisy umożliwiają jazdę, a zatrzymanie lub postój wynikałby z woli kierowcy.
Po drugie, wcale nie oskarżam, a wskazuję, że Twoja teza o takiej, a nie innej interpretacji przepisów dotyczących pierwszeństwa na omawianym skrzyżowaniu -choć nie pozbawiona logicznego wytłumaczenia - jest sprzeczna z wieloma innymi przepisami. ale o tym za chwilę.
W konfrontacji z rzeczywistym zdarzeniem, zaistniałym na omawianym skrzyżowaniu, kierujący pojazdem czerwonym miałby niewielkie szanse uniknięcia odpowiedzialności za spowodowanie kolizji.
Przedstawię przykładowy scenariusz postępowania dowodowego.
Kierujący pojazdem czerwonym przekonany o słuszności swoich racji zeznaje:
"zauważyłem poruszający się drogą z pierwszeństwem, pojazd koloru żółtego zbliżający się do skrzyżowania z włączonym lewym kierunkowskazem... byłem przekonany, że kierujący zamierza wykonać skręt w lewo, w drogę podporządkowaną na której wylocie ja stałem... w momencie gdy ruszyłem, kierujący żółtym pojazdem, zignorował przepis o obowiązku ustąpienia pierwszeństwa przejazdu pojazdowi jadącemu na wprost, wykonał kolejny skręt w lewo przecinając mój tor jazdy i doprowadził do kolizji"
I tu przekonany o swej niewinności kierujący czerwonym pojazdem spotyka się z taką argumentacją strony przeciwnej (i organu procesowego):
Wykładnia znaku A-7 mówi, że należy ustąpić pierwszeństwa wszystkim poruszającym się drogą z pierwszeństwem. Także wykładnia znaku D-1 wskazuje że kierujący ma pierwszeństwo na skrzyżowaniach z innymi drogami". Ponadto mamy zapis art 25.1, który mówi o obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony.
Zatem Pana, skoro Pan widział pojazd nadjeżdżający z prawej strony, drogą z pierwszeństwem przejazdu i sygnalizujący zamiar wykonania jakiegoś manewru (skrętu bądź zawracania), to właśnie Pan nie udzielił pierwszeństwa kierującemu tym pojazdem, gdyż to Pan powinien powstrzymać się od wjazdu na skrzyżowanie, dopóki tamten go nie opuści. na swą obronę kierujący pojazdem czerwonym może jedynie użyć argumentu w postaci zapisu Art 22.1 punkt 6.4. "Zabrania się zawracania w warunkach w których mogłoby to zagrozić bezpieczeństwu ruchu drogowego na drodze lub ten ruch utrudnić", bo już Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego..." jest bronią obosieczną, dotyczy bowiem obu kierujących.
Miłego dnia.
marcin'ek 27-03-2019, 15:20 Panowie a jakby to wygladalo gdyby nie bylo pasa zieleni, tylko barierki lub nawet tylko podwojna ciagla?
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
Odpowiedziom może być: "Cmentarze są pełne tych co mieli pierwszeństwo" ;)
Jak widzę przez ile stron trwa udowadnianie racji to w sądzie by to trwało pewnie lata...
Panowie a jakby to wygladalo gdyby nie bylo pasa zieleni, tylko barierki lub nawet tylko podwojna ciagla?
Przedstawiłem i uzasadniłem swoje zdanie. Barierki, czy linie nie zmienią zasad pierwszeństwa.
marcin'ek 27-03-2019, 16:50 Przedstawiłem i uzasadniłem swoje zdanie. Barierki, czy linie nie zmienią zasad pierwszeństwa.No wlasnie o to mi chodzilo. Przeciez nigdzie w przepisach nie rozroznia sie skrzyzowan ze wzgledu na ich budowe (wilkosc pasa zieleni, barierki, linie itp.). Skrzyzowania sa 3 rodzaje: jedno poziomowe, wielo poziomowe i okrezne. I tyle.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
Ja będę obstawał przy swoim. Droga to jezdnia+chodnik+ścieżka rowerowa+pobocze, ale jezdnie rozdzielone pasem zieleni, czy zabudowaniami to dwie różne drogi, zwalając swój tok myślenia na PRD i brak określenia "przeszkody dzielącej jezdnie równoległe/o tej samej nazwie/tym samym kierunku"- zwał jak zwał, nawet nie wiem jakby to miało brzmieć w definicji drogi itd.
I w tym miejscu przytoczę PRD w innym kontekście:
Art 13. 8. Jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni.
Jak dla mnie, jeżeli droga dwujezdniowa to jedna droga, to przejście dla pieszych byłoby jedno, a nie dwa odrębne, co nie?
Odpowiedziom może być: "Cmentarze są pełne tych co mieli pierwszeństwo"
Cmentarze to może nie, ale jest różnica w zachowaniu "profilaktycznym" różnych kierowców.
Jak widzę przez ile stron trwa udowadnianie racji to w sądzie by to trwało pewnie lata...
Nie zdziwiłbym się.
A teraz się wam przyznam, że w tej sytuacji wcielony w kierowcę samochodu żółtego tak na "gorąco", podejrzewam że nie byłbym tego nawet świadomy. Bo jadąc samochodem to się myśli raczej odruchowo, a nie jakie przepisy się podświadomie łamie.
Kolego, możesz obstawać przy swoim - ma to logiczne uzasadnienie w przypadku skrzyżowań rozległych (jak to z aleją pomiędzy jezdniami) - ale w tym wątku, na potrzeby forsowanej przez siebie tezy zmieniłeś definicję skrzyżowania, które w art 2 pkt 14 Ustawy prd brzmi; "skrzyżowanie – przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; określenie to nie dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą gruntową, z drogą stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze lub z drogą wewnętrzną".
W myśl tej definicji nie może tu być mowy o dwóch odrębnych skrzyżowaniach, do czego nas chciałeś przekonać. Omawiana grafika obrazuje skrzyżowanie usytuowane na drodze dwujezdniowej, a nie dwa odrębne skrzyżowania. I nie mieszaj proszę do tego zapisu o przejściach dla pieszych, bo wysepka, bądź inne urządzenie rozdzielające ruch pojazdów może być usytuowane poza obszarem przecinania się kierunków ruchu, a nawet z dala od skrzyżowania (np obok zatoki przystanku autobusowego). dla przykładu:
Nie wchodzi obrazek.https://i.iplsc.com/-/0007C59Z3QEU1JQ3-C122-F4.png
drodze dwujezdniowej,
Chyba się nie doczekam definicji takiej drogi w Twoich postach. Jak dla mnie na dzień dzisiejszy tworzysz nowe prawo. I dążenie dalej tego tematu jest bez sensu, bo obydwoje robimy z siebie kretynów (w sensie pośmiewisko).
Chyba się nie doczekam definicji takiej drogi w Twoich postach.
Kilka stron do tyłu wstawiłem z Wikipedii:
"W polskim prawie nie zostało precyzyjnie określone czym jest droga dwujezdniowa, dlatego należy rozumieć, że jest to droga o dwóch jezdniach. Skutkiem tego jest problem z interpretacją statusu miejsc, gdzie znajduje się więcej niż dwie jezdnie sąsiadujące ze sobą lub znajdujące się blisko siebie. W Rozporządzeniu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie[1] zdefiniowano dwa typy pasa dzielącego:
środkowy pas dzielący – część drogi stanowiąca rozdzielenie jezdni przeznaczonych dla przeciwnych kierunków ruchu
boczny pas dzielący – część drogi stanowiąca rozdzielenie jezdni o różnych funkcjach"Jak dla mnie na dzień dzisiejszy tworzysz nowe prawo. Wydaje mi się, że to jednak Ty powinieneś spojrzeć w lustro...
Zatem jakieś prawo (rozporządzenie) mówi, że droga może składać się z odrębnych jezdni rozdzielonych środkowym pasem dzielącym.
bodzio17 27-03-2019, 18:28 Rozważmy sytuację jakby doszło do stłuczki - przyjeżdża Policja i pyta:
- Panie "czerwony" skąd i dokąd Pan jechał? "Czerwony" - z podporządkowanej, miałem "ustąp"
- Panie "żółty", jak Pan jechał? "Drogą z pierwszeństwem" - moim zdaniem, koniec pieśni...
Wikipedii
Zycie uczestnika rochu to:
-przepisy ruchu drogowego
- rozporządzenie w sprawie kierowców
- rozporządzenie w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia
- rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych
- rozporządzenie w sprawie przyznawania i odbierania prawa do kierowania pojazdami
- rozporządzenia w sprawie kontroli ruchu drogowego i zasad karania za naruszenia prawa o ruchu drogowym.
I w tym zakresie się poruszam w tym temacie.
A nie jakaś tam Wikipedia. Bedziesz się tłumaczył policjantowi- bo w wikipedii...? Za ustawy z 1986 r. była wikipedia, albo definicja drogi dwujezdniowej? Ciśnienie innym tylko podnosisz tylko.
Bump: Wikipedia zauważ to otwarta encyklopedia i każdy może coś cokolwiek napisać nie koniecznie zgodne z prawdą.
koniec pieśni...
Nie koniec, w zależności od inteligencji policjanta.
Ciśnienie innym tylko podnosisz tylko.
Jeśli mnie coś uwiera, to nie chwalę się tym publicznie...
Podałem Ci definicję skrzyżowania; przepis Ustawy prd, który Ty dopasowałeś do własnej tezy "budując" skrzyżowanie na definicji drogi. Jeśli uważasz, że możesz dowolnie interpretować zapisy ustawy, to istotnie nie mamy o czym rozmawiać.
Podałem także -wskazując źródło - (rozporządzenie, a więc akt prawny), gdzie znajdziesz szczegółowe informacje o budowie infrastruktury drogowej.
Każda ustawa - nie wyłączając Konstytucji - odsyła do innych bardziej szczegółowych aktów prawnych i skoro w Twoim zainteresowaniu są rozporządzenia związane z ruchem drogowym, to wypadało by zajrzeć także do aktu prawnego określającego warunki techniczne dróg. Zarzucasz mi że ja zajrzałem? Taka moja praca, a dziedzina nie tak dalece odbiega od Twojej.Bedziesz się tłumaczył policjantowi
Sam byłem policjantem (jakiś czas temu poszedłem na emeryturę), ale moja wiedza nieco wykracza poza ramy kilkumiesięcznego szkolenia w Legionowie i póki co nie muszę się tłumaczyć.
"budując" skrzyżowanie na definicji drogi.
A na czym mam budować? Przecież masz definicję skrzyżowania, w której pada hasło "dróg mających jezdnię". A prd podaje też definicję, co konkretnie trzeba rozumieć przez pojęcie droga.
Art. 2.
Użyte w ustawie określenia oznaczają:
1) droga-(...)
I nic nie trzeba interpretować, wszystko jest napisane czarno na białym.
ołowiany 27-03-2019, 19:40 Mocno psujecie wątek.
Wiesz cała moja obecność tutaj wydawała mi się sensowna, ze względu na to, że moja wiedza może się na coś komuś przydać, że kogoś uda mi się uchronić przed odpowiedzialnością karną, że ktoś zmieni, zweryfikuje swoje zdanie. I tylko z tego powodu staram się przedstawić niuanse wynikające z takiej, lub odmiennej interpretacji przepisów prawa. A Ty po raz kolejny cytujesz zapis dopasowując do własnej tezy, bo: Przecież masz definicję skrzyżowania, w której pada hasło "dróg mających jezdnię". cytowany przez Ciebie fragment definicji ma także dalszą część, która nieco kłóci się z Twoją wizją. Przypomnę zatem: "przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia"
Jeśli jezdnie drogi mogą się gdzieś przecinać, łączyć lub rozwidlać, to znaczy, że może ich być więcej.
Dodam że Ustawa prd, w art 2 ppkt 4 "zauważa fakt istnienia" drogi ekspresowej, którą definiuje tak: droga dwu- lub jednojezdniowa, oznaczona odpowiednimi znakami drogowymi, na której skrzyżowania występują wyjątkowo, przeznaczoną tylko do ruchu pojazdów samochodowych;
Zatem istnieją zarówno drogi dwujezdniowe jak i skrzyżowania z tymi drogami. Szczegółowe informacje uzyskasz w Ustawie z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (Dz.U. z 2018 r. poz. 2068, z późn. zm.)
Ustawie z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (Dz.U. z 2018 r. poz. 2068, z późn. zm.)
Żeby nie było, znalazłem i przeanalizowałem. Ogólnie jest to ustawa o oplatach za przejazd, oplatach elektronicznych, organie kontrolującym użytkowników objetych obowiazkiem opłat elektronicznych (ITD), o remontach itd.
Na potrzeby tej ustawy (w moim domysle) stworzono definicje (bo co to za remont bez remontu "korony drogi"):
Art. 4.
2. droga – budowlę wraz z drogowymi obiektami inżynierskimi, urządzeniami oraz instalacjami, stanowiącą całość techniczno-użytkową, przeznaczoną do prowadzenia ruchu drogowego, zlokalizowaną w pasie drogowym;
9. korona drogi – jezdnie z poboczami, pasami awaryjnego postoju lub pasami przeznaczonymi do ruchu pieszych, zatokami autobusowymi lub postojowymi, a przy drogach dwujezdniowych – również z pasem dzielącym jezdnie;
12. drogowy obiekt inżynierski – obiekt mostowy, tunel, przepust i konstrukcję oporową;
Ta definicja drogi podaje, że droga składa się z urządzeń i instalacji przeznaczoną do prowadzenia ruchu drogowego (w tym miejscu się domyslam, że chodzi o znaki i sygnalizacje drogową), mostów, tunelów, przelustów i konstrukcji oporowych (i są podane nawet definicje tych konstrukcji).
Ale pas dzielący jezdnie pojawia się dopiero przy definicji "korony drogi", z tym, że nadal brakuje jednego zwrotu, takiego z definicji chodnika czy ścieżki rowerowej w prd "jest częścią drogi". Z drugiej strony jest to ciekawa definicja, bo odróżnia pobocze od pasa awaryjnego postoju.
A i jeszcze jedno:
22. zieleń przydrożna – roślinność umieszczoną w pasie drogowym, mającą na celu w szczególności ochronę użytkowników drogi przed oślepianiem przez pojazdy nadjeżdżające z kierunku przeciwnego, ochronę drogi przed zawiewaniem i zaśnieżaniem, ochronę przyległego terenu przed nadmiernym hałasem, zanieczyszczeniem powietrza, wody i gleby;
Nie mrugajcie długimi na drodze dwujezdniowej, bo was oślepiam.
Bump: drogi ekspresowej,
Ok. Zauważa fakt, ale nijak ma to się "droga dwujezdniowa" w kontekście pozostałych dróg poza zabudowanym i w zabudowanym.
Kolego. Jesteś uparty jak "koza w marasie", a z każdym kolejnym postem o drodze i jej budowie pogrążasz się jeszcze bardziej.Ok. Zauważa fakt, ale nijak ma to się "droga dwujezdniowa" w kontekście pozostałych dróg poza zabudowanym i w zabudowanym.
Czy znalazłeś może informację, że droga ekspresowa nie może przebiegać przez teren zabudowany? A może wyczytałeś gdzieś, że droga publiczna innej kategorii (np. obwodnica miasta, średnicowa, czy jakakolwiek inna) nie może składać się z dwóch oddzielnych jezdni o przeciwnych kierunkach, skoro prawo (w tym przypadku Twoje wyobrażenie drogi) nie pozwala nazywać drogą. Przecież większość dawnych dróg "szybkiego ruchu" (tak je kiedyś nazywano) przebiega przez miasta i są to drogi dwujezdniowe. Co więcej wciąż buduje się nowe, dwujezdniowe drogi, tyle że ich przebieg zwykle wyznacza się poza miastami (zobacz budowa drogi Pszczyna - Racibórz).
W Twoim poście z 24 marca znalazł się taki wpis: W wersji graficznej natomiast jest pas zieleni, który nie jest objęty w definicji skrzyżowania, więc mamy do czynienia z DWOMA skrzyżowaniami!...Dlatego też tak kurczowo trzymam się definicji drogi w kontekście skrzyżowania dróg.
I dlatego wpadłeś po uszy w błotko, które sam sobie namieszałeś łącząc dwie definicje na potrzeby obrony swojej- skądinąd racjonalnej, choć pozostającej w sprzeczności z aktualnym stanem prawnym) tezy o pierwszeństwie "czerwonego" na skrzyżowaniu.
A podobno to ja zaczynam tworzyć nowe prawo!?
Na innym forum użytkownik zadał mi pytanie z prośbą o zajęcie stanowiska. Na razie wrzucam treść pytania.
Czy można coś z tą sprawą zrobić? Jakie są szanse? I czy gra warta jest świeczki?
W zdarzeniu brały udział 3 samochody:
1. Żony/nasz biały fiat tipo-sprawca kolizji(?);
2. Wyprzedzana Ciężarówka;
3. Osobówka wyjeżdżająca z drogi gruntowej.
Żona miała kolizję podczas wyprzedzania samochodu ciężarowego. Było to w terenie zabudowanym przy końcu miejscowości i ograniczenie prędkości było podniesione do 70km/h. Żadne znaki, pionowe czy poziome, nie zabraniają wyprzedzania. Odcinek ten ma długość około 450m i brak jest skrzyżowań oprócz tej dróżki gruntowej - jest to wjazd do stacji lpg i chyba szrotu.
Gdy żona była już w trakcie tego manewru to z drogi gruntowej wyjechał na wprost niej samochód i zaczął jechać w jej kierunku. Kontynuowała wyprzedzanie, myśląc że tamten widząc ją zatrzyma się lub zwolni i da szansę dokończenia manewru. Niestety tamten samochód jechał wciąż na nią i żona chcąc uniknąć z nim zderzenia czołowego, odbiła w prawo przed wyprzedzany samochód ciężarowy (prawie go wyprzedziła). Doszło do kolizji, samochód żony ( fiat tipo) obrócilo tak, że tipo stanęło w poprzek drogi przed tirem- zniszczeniu uległ prawie cały prawy bok oraz lewy tylny róg (zderzak).
Samochód osobowy który wyjechał z drogi gruntowej i jechał w stronę żony, praktycznie nie ucierpiał. Był to przynajmniej 15letni porysowany samochód. Zgłosił do policji która przyjechała, że pękły mu dwa kołpaki i na błotniku ma pionową? czarną rysę o długości kilku cm.
Żona roztrzęsiona przyznała się że to ona wjechała pod tira i dostała mandat z art 86- stworzenie niebezpieczeństwa.
Kierujący samochodem osobowym nie dostał żadnego mandatu i w tej sprawie też występuje jako poszkodowany..
Po fakcie dowiedzieliśmy się, że ta droga z której wyjeżdżał samochód osobowy to jest droga gruntowa ( Po kilkudziesięciu metrach jest to droga polna). Wyjeżdżając z takiej drogi kierujący na ustąpić pierwszeństwa innym uczestnikom ruchu - art 17 chyba.
Cóż, czujemy się poszkodowani bo żadne znaki nie zabraniają wyprzedzania na tym odcinku, a tu wyjeżdża samochód, jedzie na żonę, i to on nie dość że jest niewinny to jeszcze jest poszkodowany.
Na miejscu kolizji policjant (z prewencji a nie z drogówki) stwierdził że to wina tylko żony bo ona była nie na swoim pasie i wyprzedzając to ona musi upewnić się czy to nie zagraża innym uczestnikom ruchu. Tylko że gdy zaczęła manewr to nic nie jechało, a gość wyjechał z gruntowej już podczas wyprzedzania.
Dziś żona była w innym mieście u policjanta który zajmuje się wypadkami drogowymi. Stwierdził on że w tej sytuacji to wina żony. Gdyby zdarzyła się czołowo z tym samochodem osobowym to on byłby współwinny. Stwierdził też że żona dostała mandat za kolizję z tirem a mogła np zacząć hamować gdy zobaczyła że osobówka wyjechała i na nią jedzie.
Podobno można wystąpić do sądu aby odwołać się od nałożonego mandatu. Tylko że ten mandat był za kolizję z tirem, do czego żona się "przyznaje".
Mandat dostała tylko żona. Z naszego oc zostaną pokryte straty tira oraz osobówki (choć nie wiem dlaczego..). Nasz samochód chcemy naprawić z ac.
Gdyby nie osobówka, która nie ustąpiła pierwszeństwa i wyjechała na pas żony, to nic by się nie stało.
W tej chwili to żona jest głównym winowajcą.
Nie mamy kamerki W samochodzie.
W kolizji nikt raczej nie ucierpiał. Na szczęście tir uderzył i pchał żony samochód od strony prawej/pasażera.
Moralnie jesteśmy bardzo przejęci i wkurzeni że ktoś (kierowca osobówki) łamie przepis i pośrednio doprowadza do kolizji i jeszcze jest poszkodowany. No szlag człowieka chce trafić.
No chyba że nie myślę pod względem prawnym a na "chłopski rozum".
Najlepiej dla nas byłoby gdyby to kierowca osobówki, który zamiast ustąpić pierwszeństwa wszystkim to wyjechał na drogę, został jedynym winnym. Ale to chyba utopia.
Proszę o zajęcie stanowiska.
Zasadne jest zadanie pytania czy pani podjęła czynności aby zapobiec zderzeniu. Z opisu wynika, że chyba nie.
juri2069 09-04-2019, 12:55 Moim zdaniem wina wyjeżdżającego z posesji , bo ten nie ma obowiązku ustępowania pierwszeństwa samochodom tylko ze swojej lewej, ale ma obowiązek ustąpić wszystkim uczestnikom ruchu , nawet jeśli wyprzedza ( w tym przypadku zgodnie z przepisami )
Aczkolwiek tłumaczenie, że kobita nie zwolniła bo myślała, że tamten zjedzie jest śmieszne i z drugiej strony wcale ją nie tłumaczy.
Ważne jest ustalenie kto był w ruchu w chwili zderzenia. Jeśli ta pani, i dodatkowo świadkowie zeznają, że nie podjęła hamowania i jechała dłuższą chwilę choć mogła zahamować, bądź nie wykonała innych czynności aby zapobiec zdarzeniu, to ona będzie winna spowodowaniu zdarzenia zderzenia z innym uczestnikiem. Później jest kwestia odpowiedzialności włączającego się do ruch. Dla niego będą inne paragrafy.
Na chwilę obecną nie znam wszystkich okoliczności zaistniałego zdarzenia, ale zainteresowanemu odpisałem w ten deseń:
Niestety nie mam dla Pana dobrych wiadomości. W mojej ocenie - choć brakuje jeszcze kilku istotnych elementów układanki - winę za spowodowanie kolizji ponosi Pańska małżonka. Czego brakuje? Informacji o odległości wykonującego manewr wyprzedzania pojazdu żony od wylotu drogi gruntowej (w momencie podjęcia manewru wyprzedzania lub w momencie zauważenia zagrożenia). Nie wskazuje Pan także, z której strony znajdował się wylot drogi gruntowej. Jeśli był po prawej, to zarówno małżonka, jak i włączający się do ruchu mieli ograniczoną widoczność, bo poruszająca się drogą ciężarówka utrudniała obserwacje drogi. Pomimo tych wątpliwości wskazuję na winę żony bowiem:
Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:
1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;
Jeśli zatem kierująca Fiatem widziała pojazd sygnalizujący zamiar włączenia się do ruchu, to powinna powstrzymać się od wyprzedzania, lub zaprzestać już podjętego manewru.
Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.
Uwaga jak wyżej.
Co prawda powyższy przepis dotyczy także włączającego się do ruchu, ale w odróżnieniu od Pańskiej żony, on znajdował się już na swoim pasie (właściwym dla swego kierunku ruchu). Ponadto mamy przepis Art 17. 2. który nakłada na kierującego pojazdem włączającym się do ruchu, obowiązek zachowania szczególnej ostrożność oraz ustąpienia pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu. To jednak o braku tej szczególnej ostrożności możemy mówić w sytuacji, gdy włączenie się do ruchu spowodowało by wytworzenie bezpośredniego zagrożenia dla innych, a - jak wynika z Pańskiego opisu - żona dość wcześnie zauważyła zagrożenie, a mimo to postanowiła dokończyć ryzykowny manewr wyprzedzania, licząc, że to ten drugi zatrzyma się, zwolni, lub zjedzie na bok. Gdyby do zdarzenia (kolizji) doszło przy samym wylocie z drogi gruntowej, to można by mówić o wymuszeniu pierwszeństwa przez pojazd włączający się do ruchu. Jeśli jednak ten pojazd zdążył pokonać już kilkanaście, czy kilkadziesiąt metrów, to mamy do czynienia z ewidentnym przykładem niebezpiecznego wyprzedzania. Słuszna jest więc (moim zdaniem) decyzja policjantów o wskazaniu winy Pańskiej małżonki i nałożeniu na nią mandatu karnego. Tym bardziej, że oni mieli możliwość (i zapewne to uczynili) wysłuchania wszystkich uczestników zdarzenia i swoją opinię wydali w oparciu o własne ustalenia, oraz fakty i okoliczności podane przez bezpośrednich świadków.
Pozdrawiam. Henryk
Dawno temu tego nie rozumiałem, ale na szczęście dotarło do mnie, że trzeba zrobić wszystko żeby uniknąć zdarzenia. Nawet jak się jest na pierwszeństwie. Polecam każdemu.
No i mam ciąg dalszy tego wątku.
Mąż swojej żony był łaskaw napisać:
Dziękuję za zainteresowanie i odpowiedź.
Żona ma prawo jazdy dwa lata i brakuje jej pewnie doświadczenia...
Ciężko teraz - ze względu na psychikę i jednak dość ciężkie przeżycie - będzie chyba jej stwierdzenie jakie to były odległości i ile czasu upłynęło od wjazdu osobówki do kolizji. Ja też trochę nie chce tego rozdrapywać bo robić piruety na jezdni i mieć kolizje z ciężarówką to nic przyjemnego.
Nie dopisałem że wyprzedzała tira i jadący zaraz za tirem mały dostawczak przez co długość wyprzedzania była większa.
Drogą gruntowa i zarazem wyjazd ze stacji lpg, była z lewej strony i żona, w trakcie wyprzedzania, widziała jak wyjeżdża osobówka Z drogi gruntowej.
Odnośnie art 24 1 - to żona upewniła się że drogą jest pusta, ma widoczność i miejsce do przeprowadzenia manewru, dopiero będąc powiedzmy W połowie tira, osobówka wyjechała z lewej strony z drogi gruntowej.
Dlaczego art 3. 1 nie można odnieść do włączajacego się do ruchu aby to on upewnił się czy droga jest wolna?
Nie chce tu oczywiście próbować podważać Pana opinii, tylko tak sobie głośno myślę.
Nie miałem odwagi pytać, czy jego żona jest blondynką, ale jej zachowanie na drodze na to wskazuje. Czy ktoś potrafi logicznie wyjaśnić kontynuowanie wyprzedzania w sytuacji, gdy z lewej "pakuje się na drogę" inny samochód? Dlaczego wyprzedzająca mając na tyle wolnego czasu i miejsca, by zrezygnować z dokończenia manewru i bezpiecznie zjechać na prawy pas, nie czyni tego, bo liczy, że to włączający się do ruchu zjedzie na bok, gdyż jej zdaniem to on miał ustąpić?
Nie miałem odwagi pytać, czy jego żona jest blondynką, ale jej zachowanie na drodze na to wskazuje. Czy ktoś potrafi logicznie wyjaśnić kontynuowanie wyprzedzania w sytuacji, gdy z lewej "pakuje się na drogę" inny samochód? D
Wiesz sam pewnie doskonale jak to jest, zaraz po wypadku, kolizji powiedziała to co powiedziała. Opieramy się tylko na opisie jednej strony, bez pomiarów, bez wizji lokalnej..
Ale ona jest oskarżona więc może zmieniać zeznania,kłamać w ramach obrony :) Jak byście zinterpretowali gdyby powiedziała tak:
Wyprzedzałam, w trakcie wyprzedzania zauważyłam, że ktoś skręca w moim kierunku z grogi gruntowej (wcześniej go tam nie było), zmuszona zostałam do wykonania manewru obronnego, odległości były takie że postanowiłam jeszcze przyśpieszyć i schować się przed wyprzedzane samochody celem uniknięcie kontaktu z samochodem który zamierzał, wymusił, na mnie pierwszeństwo. Niestety manewr ten mi się nie udał, ale to ja do niego zostałam zmuszona przez sprawcę.
Jak by to wyglądało...?
Ja staram się nie rozważać kwestii, co by było gdyby. Do mnie należy wyłącznie ocena sytuacji.
Mąż swojej żony, był uprzejmy jeszcze jedną wątpliwość rozwiać bo nie podobało mu się moje stwierdzenie: "Jeśli jednak ten pojazd zdążył pokonać już kilkanaście, czy kilkadziesiąt metrów, to mamy do czynienia z ewidentnym przykładem niebezpiecznego wyprzedzania".
Napisał mi tak:
Najbardziej nie mogę pogodzić się ( tak ogólnie, a nie z Pana opinią ) z kwestią że to było niebezpieczne wyprzedzanie. Ja to sobie tak tłumaczę, że skoro żadne znaki nie zabraniają wyprzedzania, prędkość jest podniesiona do 70km/h, brak jest oznakowania typu ciągła linia lub skrzyzowanie, to jest to "dobre" miejsce do wyprzedzania. A ustąpienie pierwszeństwa przejazdu wszystkim uczestnikom ruchu powinno spoczywać na włączającym się do ruchu - i to on powinien zorientować się w sytuacji drogowej czy jego wyjazd nie utrudni lub nie spowoduje niebezpieczeństwa na drodze.
Odpowiedziałem mu oczywiście, czując potrzebę wyjaśnienia pewnych kwestii.
Panie ........, na pocieszenie niech Pan powie żonie, że gdybym ja był na miejscu zdarzenia, to zapewne wypisałbym mandat także włączającemu się do ruchu. Tyle, że byłby to mandat za wymuszenie pierwszeństwa podczas włączania się do ruchu, nie za spowodowanie kolizji. Tu należy bowiem rozgraniczyć odpowiedzialność. Czym innym jest wytworzenie zagrożenia na drodze, a czym innym spowodowanie kolizji wskutek kontynuowania niebezpiecznego manewru. Niebezpiecznego nie ze względu, że niedozwolony (bo taki nie był), ale niebezpieczny, bo jego kontynuowanie zagrażało bezpieczeństwu innych użytkowników drogi. Na drodze zdarzają się różne sytuacje. Ktoś wyjedzie z drogi podporządkowanej i zadusi silnik. Czy w takiej sytuacji wolno mi - korzystając z pierwszeństwa - walnąć w to auto, jeśli mam na tyle wolnego miejsca, by się zatrzymać lub go ominąć? Czy można wjechać na przejście dla pieszych jeśli jakaś kobiecina nie zdążyła z niego zejść na "zielonym"?
Sporządzając opinie do wypadków odpowiadam na zadane przez organ procesowy (sąd, prokurator, policja) pytania. Te pytania zwykle dotyczą ustalenia przyczyn zaistnienia zdarzenia, ale prawie zawsze pada także pytanie, czy kierujący mieli możliwość jego uniknięcia. I w tym kontekście wina Pańskiej żony wydaje się być bezsporna.
Pozdrawiam. Henryk
Kiedyś troszkę w podobnej sytuacji byłem, ale na szczęście nic się nie stało. Zdążyłem ukończyć manewr. Wrzucałem już tu linka:
4aDMJvb8JFk
Skończyła się podwójna ciągła i rozpocząłem manewr wyprzedzania. Gdybym trafił ten pojazd, który włączył się do ruchu, to zastanawiam się czyja byłaby wina?
Podjąłeś się wyprzedzania jeszcze na podwójnej ciągłej, w miejscu oznakowanym znakiem P-17 (linia przystankowa po lewej) i niewidoczna (zatarta)po prawej. Za to jest widoczny znak pionowy D-15 Na łuku jezdni ograniczającym widoczność do kilkudziesięciu metrów. Nie widać wprawdzie znaku ostrzegającego o zbliżaniu się do skrzyżowania, ale być może jest zasłonięty przez ciężarówkę. Sądzę, że wyjeżdżone lewe pobocze świadczy, że nie byłeś jedyny, który wykręcił taki numer. Gdyby doszło do kolizji mniemam, że bez mandatu by się nie obeszło, a czy z art 86 kw, to już zależy od okoliczności.
Podwójnej ciągłej nie przekroczyłem. Czekałem do jej końca. Na pewno maksymalnie zbliżyłem się do jej krawędzi, by mieć lepszą widoczność.
Ważne, że nic złego się nie stało. Teraz już tam takie manewry odpuszczam. Sam nazwałem to też "własną głupotą".
Osoby, które tak wyjeżdżają z podporządkowanej, też nie mają wyobraźni. Myślą, że zdążą przed taką ciężarówką, ale nie biorą pod uwagę, że może być jeszcze inny uczestnik ruchu.
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Panowie i Panie apeluję o rozwagę. Wasza rozwaga to mniej nerwów, płaczu, a dla mnie mniej mierzenia, fotografowania i szkicowania. Czasem warto policzyć do trzech i ostudzić chęci do wyprzedzenia czy innych manewrów. Sam święty nie jestem, ale już sporo zmieniłem na plus widząc przykłady głupoty, niefrasobliwości , niedoświadczenia. Powoli zbliżają się wakacje , za pasem święta, długie wyjazdy . Poddenerwowani tatusiowie w swych ryczących maszynach, marudzące dzieci i małżonki zastanawiające się głośno czego zapomniały z domu. Trzeba to opanować , bo później już nic nie da się zrobić.
Myślenie za siebie i częstokroć za innych użytkowników drogi , może uratować zdrowie, życie , portfel.
Podwójnej ciągłej nie przekroczyłem.
Zobacz 5 s. filmiku. Już jesteś w osi jezdni, a P-4 kończy się kilkanaście metrów dalej.
w całej tej dywagacji chyba nie chodzi o wytykanie takich szczegółów. Oko kamerki też nie oddaje rzeczywistości.
Ja mam alergię na jazdę lewym pasem, choć sam czasem trochę "przysypiam" na lewym.
Pytanie to oczywiście kto ma pierwszeństwo w tej sytuacji (http://forum.fordclubpolska.org/showpost.php?p=3108848&postcount=408)?
Powrócę do tej sytuacji każdemu komu pokazywałem tę sytuację, większość Polaków odpowiadała, że czerwony a każdy z Norwegów odpowiadał, że żółty.
A co do filmiku to ten co wyjechał miał ustąp pierwszeństwa to ma ustąpić pierwszeństwa więc wymusił a Ty mógłbyś dostać mandat za wyprzedzanie tuż przed skrzyżowaniem.
skrzyżowaniem
Można by polemizować, czy to było skrzyżowanie, bo brak znaków pionowych lub poziomych i nie widać czy droga nie jest polną.
Ul. Szczawiowa, Tama Pomorzańska i ten co wyjeżdżał miał ustąp pierwszeństwa i wymusił ewidentnie jego wina.
Kojarzę z jakiegoś programu podobną sytuację, gość wyprzedzał, omijał autobus na podwójnej ciągłej a drugi wyjechał mając ustąp i doszło do kolizji. Wina tego co wymusił pierwszeństwo a tamten dostał mandat za podwójną ciągłą.
A już nie długo w Strefie 30 będzie coś takiego, że ten co wyjeżdża z prawej strony ma pierwszeństwo a znaków brak.
Bump: Można by polemizować, czy to było skrzyżowanie.
Skrzyżowanie, bo nie wyjeżdżał z drogi gruntowej na przykład.
Znaku tam żadnego nie miałem, bo bym nie rozpoczął manewru.
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Dalej jest to skrzyżowanie typu T
Tvvardy - jasne, tylko jeśli jedziesz autem, to żadne znaki cię o tym nie informują i nie wiesz o tym.
https://goo.gl/maps/vkTEsD9bhyu
A co powiecie na to. Czy mandat nałożono słusznie?
https://www.facebook.com/stop.cham.team/videos/418153795674025/
ROZPORZĄDZENIE
MINISTRA TRANSPORTU I GOSPODARKI MORSKIEJ klik (http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20160000124)
z dnia 2 marca 1999 r.
w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie
Art.15. ust.1. Szerokość pasów ruchu, z zastrzeżeniem § 16, powinna wynosić:
1) na drodze klasy A (autostrady)– 3,75 m;
2) na drodze klasy S (ekspresowe):
a) dwujezdniowej – 3,75 m lub 3,50 m,
b) jednojezdniowej – 3,75 m;
3) na drodze klasy GP i G (główne ruchu pieszego, główne)– 3,50 m;
4) na drodze klasy Z (zbiorcze)- 3,00 m;
5) na drodze klasy L (lokalne)– 2,75 m;
6) na drodze klasy D (dojazdowe)– 2,50 m
Słowo klucz- POWINNY lecz na co dzień nie mamy suwmiarki w oczach.
Moim zdaniem osoba nagrywająca nie słusznie została ukarana mandatem.
W tej sytuacji mamy do czynienia:
Art.2 pkt. 7 pas ruchu – każdy z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi;
Więc miał prawo być na torowisku.
Art. 22. ust.2. pkt.2. Kierujący pojazdem jest obowiązany zbliżyć się do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej krawędzi – jeżeli zamierza skręcić w lewo.
Art. 22. ust. 4. Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony.
Wynik wg. mnie 3:0 dla kamerzysty.
Policjant może miał w potylicy to:
Art. 24. ust. 5. Wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony.
Art. do tego: https://spidersweb.pl/autoblog/niewyznaczone-pasy-ruchu-jak-po-nich-jezdzic-by-uniknac-kolizji/
Kluczowa wcale nie jest sprawa wyznaczonego pasa ruchu. Decydujące znaczenie ma tu moment rozpoczęcia manewru przez wyprzedzającego i zmieniającego kierunek jazdy.Art.2 pkt. 7 pas ruchu – każdy z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi;
Więc miał prawo być na torowisku.
- nie miał prawa rozpocząć manewru na powierzchni wyłączonej z ruchu,
- nie ocenił sytuacji na drodze przed pojazdem, który zamierzał wyprzedzić,
- naruszył, przekroczył linię podwójną ciągłą na całej długości wykonywanego manewru,
- kontynuował wyprzedzanie, pomimo zauważonego zagrożenia,
- zignorował zakaz wyprzedzania z lewej strony, pojazdu sygnalizującego zamiar skrętu w lewo.
Art. 22. ust.2. pkt.2. Kierujący pojazdem jest obowiązany zbliżyć się do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej krawędzi – jeżeli zamierza skręcić w lewo.
Kierujący taksówką był w trakcie wykonywania prawidłowo i odpowiednio wcześnie sygnalizowanego manewru zmiany kierunku jazdy. Nie pasa ruchu, bo w momencie gdy TAXI pojawia się na filmiku, przecina on ukośnie pas ruchu zbliżając się do osi jezdni.
Art. 22. ust. 4. Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony.
Ten przepis nie ma zastosowania w przypadku zmiany kierunku jazdy, wyraźnie określono "zmieniając zajmowany pas ruchu" Jak wskazuje R. A. Stefański "Wykroczenia drogowe", obowiązek zachowania szczególnej ostrożności przez zmieniającego kierunek jazdy jest ustalenie, czy: "odpowiednio wcześnie sygnalizowany zamiar skrętu został zrozumiany przez innych uczestników ruchu". Innymi słowy, czy nie planują lub nie wykonują jakiegoś manewru zagrażającemu bezpiecznemu wykonaniu skrętu w lewo. A teraz wróćmy do filmiku i co zauważamy? Kierujący taksówką rozpoczął swój manewr nie wytwarzając żadnego zagrożenia dla kierującego samochodem Volvo (bo tylko ten był widoczny). W momencie rozpoczęcia manewru przez taksówkarza, żaden inny pojazd nie mógł być w trakcie wyprzedzania, bo nie pozwalała na to szerokość pasa ruchu i barierki na przystanku tramwajowym.
Do wyjaśnienia pozostaje nam jedynie kwestia czy uczestnicy zdarzenia podjęli jakieś działania określone w art 3 Ustawy prd. W mojej ocenie kierujący taksówką, nie miał takiej możliwości, bowiem zarówno hamowanie, jak i powrót do prawej krawędzi jezdni mógł by zostać błędnie odczytany przez wyprzedzającego, oraz kierującego pojazdem Volvo i w konsekwencji uniemożliwiłby podjecie jakiegokolwiek manewru obronnego przez tych uczestników ruchu. Natomiast nasz "filmowiec" miał taką możliwość i mógł podjąć manewr obronny. Hamując najprawdopodobniej uniknąłby kolizji, a z pewnością ograniczyłby jej skutki. Zjeżdżając do prawej krawędzi jezdni, miał nawet możliwość kontynuowania wyprzedzania z prawej strony, ale wybrał inaczej...
Z całą okazałością twojej tezy się nie zgodzę.
Fakt jest taki, że taksówkarz zajechał drogę "kamerzyście". Nawet jeżeli ten złamał przepisy.
Jak dla mnie o ile Pędzigrosz włączył lub nie, kierunek to tylko i wyłącznie wina jadącego z tyłu. I jeszcze bym takiemu idiocie zabrał prawko/
A ja bym zabrał prawko tym, którzy skręcają w lewo z prawego pasa ruchu (w tym którzy skręcają z prawej krawędzi jezdni).
Złotówa wymusił pierwszeństwo na kierującym poruszającym się po pasie, na który miał zamiar wjechać.
Fakt jest taki, że taksówkarz zajechał drogę "kamerzyście". Nawet jeżeli ten złamał przepisy.
Nie jestem misjonarzem. Nie mam zamiaru nikogo nawracać, zmuszać do oklasków, przekonywać do przyjmowania moich tez, czy poglądów. Trochę doświadczenia w prowadzeniu dochodzeń w sprawach wypadków posiadam i wyraziłem tylko swoją opinię, opartą - bądź co bądź - na przepisach prawa, nie kulinarnych. Wolno Ci mieć inne zdanie, ale jak widać użyte w Twojej argumentacji przepisy, nie wytrzymują konfrontacji z faktami. Te są bowiem takie, że taksówkarz rozpoczął prawidłowo sygnalizowany zamiar skrętu w lewo i w chwili podjęcia manewru miał "za plecami" tylko pojazd Volvo. Zatem to jemu i tylko jemu - co najwyżej - mógł zajechać drogę, a jak widać na filmiku kierujący Volvo nie musiał używać hamulca. Zaistniałe zdarzenie jest więc wyłącznie wynikiem nieprawidłowego, niebezpiecznego manewru wyprzedzania, podjętego przez niesionego ułańską fantazją "filmowca", któremu lektura art 3, oraz 24 Ustawy prd, najwyraźniej przynosi bul (taki podobno bardziej boli).
W chwili wykonywania skrętu w lewo, czy też zajęcia innego pasa ruchu należy obserwować sytuację na tym pasie. Nie tylko do chwili włączenia kierunkowskaz.
chwili wykonywania skrętu w lewo, czy też zajęcia innego pasa ruchu należy obserwować sytuację na tym pasie. Nie tylko do chwili włączenia kierunkowskaz.
Taki obowiązek istnieje podczas zmiany pasa ruchu, Art 22 p 4. "Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony"
Nie wskazuje by taki obowiązek ciążył na zmieniającym kierunek jazdy.
No ale przecież kierowca srebrnego auta, żeby skręcić w lewo musi najpierw zmienić pas ruchu.
No ale przecież kierowca srebrnego auta, żeby skręcić w lewo musi najpierw zmienić pas ruchu.
Powiedz to ustawodawcy. Ponadto nie tyle zmienić pas ruchu, co go przeciąć. Być może dlatego właśnie w treści art 22 p 4. zrezygnowano z zapisu o zmianie kierunku jazdy.
Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, w której (na drodze, gdzie dopuszczalne jest wyprzedzanie) kierujący zamierza skręcić w lewo do swojej posesji. Sygnalizuje zamiar skrętu, zjeżdża do osi jezdni i obserwuje jadących z przeciwnego kierunku jazdy oraz tych za nim. Jeśli ci z tyłu zrozumieli sygnalizowany zamiar i nie podejmują żadnych manewrów, wręcz zwalniają lub zatrzymują się w celu umożliwienia wykonania manewru skrętu, to skręcający spełnił wszystkie ciążące na nim obowiązki upewnienia się, czy wykonanie manewru jest bezpieczne. Jeśli zatem któremuś z jadących z tyłu spieszy się bardziej i postanowi wyprzedzić hamujące, przed nim samochody (choć nie ustalił ile tych aut jest, ani przyczyny ich hamowania), to gdzie tu widzisz winę skręcającego?
Równie dobrze można by na budowie, gdzie pracownicy rzucali cegłami, doszukiwać się niezachowania ostrożności u tego, który przechodził pod rusztowaniem nie posiadając kasku...
Jak myślicie- to już wyprzedzanie, czy karalna jazda lewym pasem?
https://www.youtube.com/watch?v=SWKmC-8eQyc
To jest przykład niestosowania się do zapisów art 16 Ustawy prd, i o ile po wyprzedzeniu ciężarówki można by takiemu pogrozić palcem, to za dalsze kontynuowanie jazdy lewym pasem należałby się mandacik.
No dobrze, powiedzmy, że odległość między wyprzedzanymi pojazdami była taka, że można by przymknąć oko (sam się zastanawiałem, czy jest warto się chować), po wyprzedzeniu drugiego pojazdu dość "zwinnie" się schował.
A pierwsze 10 sek. nagrania?
Jak myślicie
Polski standard . Osobiście nie wypisałbym kwita temu kierowcy . Mógł zatańczyć między pasami , chwilę " podciągnął " wyprzedzając cysternę i busa , po czym zjechał. Nie wiem ile wcześniej tak jechał. Dzisiaj jechałem S7 i stwierdziłem, że prawym pasem nie da się jechać przepisowo. Starając się jechać 110-120 km/h co chwilę na prawym pasie osobowe " pędzące 90-95 i konieczność hamowania bo akurat wtedy na lewym coś idzie dzikiem. Tak więc , albo świadome łamanie przepisów i ogień na lewym pasie, albo taniec z prawego na lewy, hamowanie, przyspieszanie i porzygani pasażerowie.
Dzisiaj jechałem S7 Jeżdżę s7 2 razy w tygodniu. Ta trasa powinna mieć 3 pasy. Prawym nie pojedziesz 120, bo tiry, a na lewym ciągle jazda po 150, a jak już pojedziesz tym lewym to trafi się tak jak mi dzisiaj, maruder jadący 130 w swoim gruzie 25 letnim Audi, bo on się nie da wyprzedzić jakiemuś Renault. A za mną kilku innych wkurzonych kierowców. Ale co zrobić, jak można to trzeba prawym i odjechać jak najdalej.
jakiemuś Renault
Akurat dzisiaj /23.04 / wracałem ze świąt i taki Traffic na początkowych KR .....osobowy od Elbląga po Gdańsk znał tylko lewy pas . Kilka czarnych Lagun też widziałem ;) Może jechaliśmy w tym samym czasie i tym samym kierunku ? Ja S7 latam raz w miesiącu, ale na północnym odcinku Gdańsk - Olsztynek .
...karalna jazda lewym pasem?
W jednym z odcinków Uwaga pirat, jeden taki emeryt co jechał do pracy tłumaczył się, że jedzie lewym pasem bo prawy pas jest w złym stanie technicznym a jego kręgosłup boli. A jechali za nim ponad 10km.
Wiesz, zawsze też mógł powiedzieć, że wyprzedza, tylko że auto wyprzedzane jedzie 1km/h wolniej i zaczął manewr wyprzedzania "za wczasu", bo w PRD niema określonej odległości z jakiej można zacząć mówić o wyprzedzaniu.
Jak to hak napisał o tym kasku na budowie?
w PRD niema określonej odległości z jakiej można zacząć mówić o wyprzedzaniu. Można mnożyć przykłady, gdzie prd czegoś nie precyzuje, czasem nawet istotne jest to, co zostało pominięte (jak w pkt 4 art 22, gdzie nie wspomniano o zmieniającym kierunek jazdy). Ścisłe trzymanie się litery prawa bywa czasem zgubne i kierujący powinni to sobie uświadomić. Moja córa krótko po zdanym egzaminie na prawo jazdy miała zwyczaj przed wyprzedzaniem dojeżdżać prawie do zderzaka auta, które miała wyprzedzać, po czym wrzucała kierunkowskaz, robiła redukcję na niższy bieg i dawała po gazie, by zaraz po wyprzedzeniu zjechać na prawy pas i bujać się swoim tempem. Uświadomiłem ją, że instruktor mówiąc, że wyprzedzanie powinno trwać możliwie krótko i ważne jest niezwłoczne zakończenie manewru, by nie zajmować pasa przeznaczonego dla ruchu w przeciwnym kierunku, nie dopowiedział pewnych istotnych elementów składających się na bezpiecznie wykonany manewr. Dojeżdżając do zderzaka poprzedzającego auta ograniczamy sobie widoczność do małego fragmentu drogi, zupełnie zaś nie widzimy, co się dzieje przed pojazdem wyprzedzanym. Redukcja biegu i gwałtowne przyspieszenie podczas wyprzedzania może być niebezpieczne w czasie trudnych warunków drogowych (opady deszczu, śniegu). Łatwiej wtedy o zerwanie przyczepności opon z podłożem. Niezwłoczny powrót na prawy pas ruchu też może powodować zagrożenie. Wyprzedzony może to odebrać jako zajechanie drogi, a ponadto gwałtowny manewr też grozi utratą kontroli nad pojazdem. Te czynności mają być wykonane płynnie i zawsze z pozostawieniem sobie sporego marginesu bezpieczeństwa, bo niektórzy kierujący złośliwie przyspieszają utrudniając wyprzedzanie, a i ocena odległości pojazdu zbliżającego się z przeciwnego kierunku ruchu może być złudna (zwłaszcza w przypadku motocykli).
marcin'ek 24-04-2019, 11:46 ...przed wyprzedzaniem dojeżdżać prawie do zderzaka auta, które miała wyprzedzać...
O ile wiem to (jazde "na zderzaku") tez reguluja przepisy, i niema znaczenia czy sie chce wyprzedzac czy tylko jechac za kims. Tyle ze w polsce nikt tego nie respektuje - chyba ze dojdzie do wypadku.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
O ile wiem to (jazde "na zderzaku") tez reguluja przepisy, i niema znaczenia czy sie chce wyprzedzac czy tylko jechac za kims.
No arcyciekawe podejście. Nie ma znaczenia...hmm...
Znaczy ktoś zatrzymuje się, zwalnia przed przejściem, skrzyżowaniem, wjazdem do posesji, to zgodnie z przepisami zatrzymujesz, się zwalniasz, w przepisowej odległości od pojazdu poprzedzającego, aby "nie wisieć" na zderzaku. Powiedz mi jeszcze, który przepis reguluje tę przepisową odległość i ile ona wynosi.
A może nie szukaj, bo nie znajdziesz (z wyjątkiem informacji, że pojazdy jadące w kolumnie /i to w tunelu o długości powyżej 500m/ muszą zachować odstęp nie mniejszy niż...)
Może jechaliśmy w tym samym czasie i tym samym kierunku ? W podobnym czasie możliwe, ale zupełnie nie z tej strony stolicy. Niestety w święta, czy dłuższe weekendy trasa Warszawa-Radom to tragedia, bo od Radomia do Skarżyska (ale już niedługo) to jazda odbywa się bez najmniejszego problemu.
ale zupełnie nie z tej strony stolicy
Akurat od drugiej strony stolicy S7 bardzo lubię. Jakoś tak jest, że zawsze po dzieciaki zajeżdżam w wakacje na Podlasie i gdzieś pod Grójcem wskakuję na S7 i dalej w góry ;) . Malownicza , fajny Orlen w Chęcinach i sporo zrobione . Choć w Radomiu na wylocie przy Volvo bywało, że musiałem odwoływać się kiedyś do zawodowej solidarności .
marcin'ek 24-04-2019, 21:41 ...
Znaczy ktoś zatrzymuje się, zwalnia przed przejściem, skrzyżowaniem, wjazdem do posesji, to zgodnie z przepisami zatrzymujesz, się zwalniasz, w przepisowej odległości od pojazdu poprzedzającego, aby "nie wisieć" na zderzaku...
Chodzilo mi o jazde a nie zatrzymywanie sie przed przejsciem, skrzyzowaniem, etc. I faktycznie w Polsce nadal brak konkretow w przepisach dot. odleglosci w czasie jazdy (niedawno podobno cos w tym temacie tworzyli), jest tylko
"utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu."
Na codzien jezdze po drogach za Odra wiec troche sie zapedzilem.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
kacper69 04-05-2019, 07:18 W ostatnich dniach na ul. Modlińskiej i Jagiellońskiej w Wawie kilka razy widziałem konwoje, może kolumny , kilku - kilkunastu busów policyjnych , które przemieszczały się na sygnałach pojazdów uprzywilejowanych.
Na pierwszy rzut oka , OK, jada na jakąś pilną akcję.
Ale NIE, oni po prostu jadą do pracy!
Bo nieszczęśliwie dla nich przyuważyłem, że ci policjanci po prostu jechali np. na stadion narodowy albo na Wisłostradę gdzie spokojnie sobie wysiedli i poszli planowo zabezpieczać teren imprezy, która miała się zacząć za godzinę lub dwie.
Podobne zjawisko zauważyłem po tych imprezach, na sygnałach kolumny wracały do koszar .
Oczywiście wymuszając prawo drogi nawet na przejściach dla pieszych, gdzie osoby starsze musiały uciekać przed tymi autami.
I tu się nasuwa pytanie, czy policjanci jadąc do pracy albo z niej wracając muszą jechać w kolumnach uprzywilejowanych?
Czy nie wygląda to coraz bardziej jak jakaś republika bananowa - patrz Wenezuela?
ołowiany 04-05-2019, 07:34 A jak sobie wyobrażasz zwarty przejazd kolumny policyjnej lub żandarmerii przez ulice dużego miasta ? Odpowiednie przepisy zawarte w kodeksie czy ustawie o policji przytoczy być może ktoś inny. Rozumiem, że byłeś ostatnio w Wenezueli ?
Inna sprawa, że dawno temu kiedy Wisła grała z Realem w Krakowie to jechałem za kolumną policyjną wracającą zakopianką i ich wozy nie dawały się wyprzedzić blokując oba pasy w kierunku Zakopanego co mnie mocno irytowało i sądzę, że było łamaniem prawa z ich strony.
kacper69 04-05-2019, 08:08 Te busy policyjne nie musiały jechać w zwartej kolumnie, nie przestrzegając do tego ograniczenia prędkości i przejeżdżając skrzyżowania na czerwonym świetle.
Sytuacja tego nie wymagała, bo nie jechali na żadną pilną akcję, a tym bardziej wracając po pracy do koszar.
Mogli wyjechać do pracy 5 minut wcześniej i pojechać tak jak większość Polaków jeździ do pracy.
przyuważyłem, że ci policjanci po prostu jechali np. na stadion narodowy albo na Wisłostradę gdzie spokojnie sobie wysiedli i poszli planowo zabezpieczać teren imprezy,
Zabezpieczenie imprezy masowej jest właśnie okolicznością usprawiedliwiającą tworzenie i przejazd kolumny pojazdów uprzywilejowanych. jechałem za kolumną policyjną wracającą zakopianką i ich wozy nie dawały się wyprzedzić blokując oba pasy w kierunku Zakopanego co mnie mocno irytowało i sądzę, że było łamaniem prawa z ich strony.
A nie przyszło Ci do głowy, ze być może jest to konwój kiboli i policjanci celowo blikowali przejazd, aby nie narażać innych uczestników ruchu na oberwanie butelką, czy kamieniem?Sytuacja tego nie wymagała, bo nie jechali na żadną pilną akcję, a tym bardziej wracając po pracy do koszar.
Sam przejazd zorganizowanej grupy służb na miejsce interwencji, zabezpieczenie imprezy, a nawet ćwiczenia (oraz powrót), daje podstawę do użycia sygnałów uprzywilejowania dla kolumny pojazdów.
Ktoś kiedyś zadał takie pytanie:
http://i.imgur.com/0UydPmF.jpg
Oto odpowiedź:
https://youtu.be/dOs93RLgMfo
I koniec kropka. Bogiem nie jestem, ale wprowadzanie innych w błąd jest na tym forum jest karalne.
Jak to sam powiedział " Uważajcie państwo zależy na jaką szkołę traficie". A art.22 ust. 6 nijak się ma do tej sytuacji. Ustąp pierwszeństwa to znaczy ustąp pierwszeństwa przejazdu, stój i czekaj.
art.22 ust. 6
Zabrania się zawracania:
1) w tunelu, na moście, wiadukcie lub drodze jednokierunkowej;
2) na autostradzie;
3) na drodze ekspresowej, z wyjątkiem skrzyżowania lub miejsca do tego przeznaczonego;
4) w warunkach, w których mogłoby to zagrozić bezpieczeństwu ruchu na drodze lub ruch ten utrudnić.
Że co?
No jak ma się ten cytowany artykuł 22 ustęp 6 do owej sytuacji? Wg tego to nie wolno zawracać w tym miejscu? Ma tylko zachować szczególną ostrożność tak jak i w każdej sytuacji i cały czas poruszając się po drodze a nawet z chwilą wsiadania do auta a nawet z chwilą wyjścia z domu. Gość powinien konkretnie powiedzieć jesteś na drodze, masz znak A-7 więc ustąp pierwszeństwa przejazdu.
" Znak ustąp pierwszeństwa przejazdu (A-7), zalicza się do jednego z najważniejszych oznakowań drogowych, wykorzystywanych w organizacji ruchu. Ostrzega on o skrzyżowaniu z drogą z pierwszeństwem przejazdu i nakazuje zachowanie szczególnej ostrożność."
ołowiany 05-05-2019, 08:13 A nie przyszło Ci do głowy, ze być może jest to konwój kiboli i policjanci celowo blikowali przejazd, aby nie narażać innych uczestników ruchu na oberwanie butelką, czy kamieniem?
To nie był konwój kiboli.
Bump: I koniec kropka. Bogiem nie jestem, ale wprowadzanie innych w błąd jest na tym forum jest karalne.
Zaczynasz trollować swój własny wątek. Temat został zgłębiony, a wnioski wyciągnięte przez (mam nadzieję) większość tylko nie przez ciebie. A film był linkowany już na początku tematu. Obejrzałeś go chociaż do końca ? Karalne ?
Że co?
Powołujesz się na gościa, który do owej sytuacji przywołuje ów artykuł więc wytłumacz mi co autor ma na myśli?
Powołujesz się na gościa
To nie byle jaki gość, tylko sekretarz Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, gość konkretny, który nie bierze swoich teorii z rękawa.
Problem z zawracanie jest czysto mentalny- co szkoła to inaczej.
Ja jestem zwolennikiem jego teorii.
Można zawracać (a w tym przypadku dwa razy skręcić w lewo) w tym miejscu, z tym że pojazd wyjeżdżający z ustępu pierwszeństwa ma pierwszeństwo przed pojazdem zawracającym, a pojazd wyjeżdzający z strefy ruchu ustępuje pierwszeństwa pojazdowi zwracającemu.
I powraca też moja teoria przytoczona przez tego gościa, że łącznik między jezdniami głównymi jest ciągiem drogi podporządkowanej.
Dla mnie opinia tego pana nie jest w żaden sposób spójna.
Twierdzi, że ta przecinak jest częścią drogi podporządkowanej, to dlaczego skoro drogi podporządkowane mają znak ustąp pierwszeństwa, nie ma natomiast tego znaku na przecince?
a pojazd wyjeżdzający z strefy ruchu ustępuje pierwszeństwa pojazdowi zwracającemu
Z drugiej strony pojazd znajdujący na "przecince" ma się zastanawiać jakie znaki drogowe ma pojazd stojący na drodze podporządkowanej - czy czasem nie wyjeżdża on z drogi wewnętrznej? Lokalni mieszkańcy to będą wiedzieli ale już obcy zapewne nie.
Ja takiej interpretacji nie przyjmuję do wiadomości.
Triam:
ale wprowadzanie innych w błąd jest na tym forum jest karalne
trochę przesadziłeś z tym stwierdzeniem, by za chwilę stonować i napisać:
Ja jestem zwolennikiem jego teorii
Dodam, że ja nie trzymam żadnej strony. To ja miałem i nadal mam wątpliwości.
Sam teraz w takich miejscach bacznie zwracam uwagę (tym bardziej, że jedno mam pod samym domem) i wolę nawet dać jednoznacznie znak drugiej stronie, by przejechała pierwsza i mieć całe auto.
Nie chciałbym z rozwalonym autem dowiadywać się w sądzie kto ma rację.
To nie byle jaki gość...gość konkretny, który nie bierze swoich teorii z rękawa.
Po co cytuje art.22 ust.6?
I jak to się ma do ww sytuacji, którą omawia?
Sam się asekuruje mówiąc tak jak już go zacytowałem. Jedziesz to jedziesz, stoisz to stój.
Myślenie polskiego kierowcy
"Zasady są po to, by je łamać? Mówi się jednak, że najpierw trzeba je znać!"
Zasady są po to, żeby je łamać, ale czy jeśli zaczniesz łamać zasady dla samej zasady łamania zasad, to czy łamanie zasad nie stanie się zasadą ?
To nie byle jaki gość, tylko sekretarz Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, gość konkretny, który nie bierze swoich teorii z rękawa.
Co nie znaczy, że ma zawsze rację. Zauważ jak wykrętnie argumentuje swoją tezę. Nie ma tam kategorycznych stwierdzeń, ani powoływania się na przepisy. Jest natomiast "moim zdaniem", "kierujący nie powinien", "ja uważam tak, ale inni mogą mieć inne zdanie". Ponadto w przedmiotowej sytuacji istotnie mamy do czynienia z ciągiem podporządkowanym, bo mamy tam kilka ulic równoległych do drogi z pierwszeństwem. Niemniej poprawne oznakowanie tego skrzyżowania wymagało by ustawienia znaku A-7 na owym łączniku pomiędzy jezdniami drogi z pierwszeństwem. Dopiero wtedy można mówić o jednoznacznej interpretacji przepisów i nałożeniu na zawracającego obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi jadącemu na wprost lub skręcającemu w prawo.
Takie jest właśnie gdybanie bo każdemu komu pokazywałem ową sytuację większość rodaków odpowiadała czerwony a nie żółty, nie, zaraz, czerwony ma pierwszeństwo. Norweg Jonas od razu powiedział, że żółty ma pierwszeństwo
-Jonas ale żółty zawraca!
-Ale czerwony ma ustąp pierwszeństwa.
Ostatnio gdy byłem w domu to pokazałem ową sytuację mojej doradcy podatkowej: odpowiedź była jedna i bez żadnego ale, żółty ma pierwszeństwo.
Można zawracać (a w tym przypadku dwa razy skręcić w lewo) w tym miejscu, z tym że pojazd wyjeżdżający z ustępu pierwszeństwa ma pierwszeństwo przed pojazdem zawracającym,
Powiedz to na egzaminie na instruktora nauki jazdy, a usłyszysz "Panu już dziękujemy".
I powraca też moja teoria przytoczona przez tego gościa, że łącznik między jezdniami głównymi jest ciągiem drogi z pierwszeństwem. No jakże tak zmieniać zdanie? Przecież ów gość powiedział, że ten łącznik jest ciągiem podporządkowanym, bo jego zdaniem jest przedłużeniem wlotów dróg podporządkowanych. Jego interpretację można by nawet uznać za słuszną, gdyby nie fakt, że sam zauważył, że przy znaku D-1 powinna znajdować się tabliczka, bowiem "Znak D-1 „droga z pierwszeństwem” stosuje się w celu oznaczenia początku drogi (trasy) w obszarze zabudowanym, na której kierujący ma pierwszeństwo na skrzyżowaniach z innymi drogami, aż do miejsca, w którym umieszczony jest znak D-2."
Jeżeli droga z pierwszeństwem zmienia kierunek na skrzyżowaniu, to pod znakiem D-1 umieszcza się tabliczkę T-6a, lub T-6b, wskazującą układ dróg podporządkowanych.
:568:
kacper69 06-05-2019, 18:56 W temacie można zadać tez pytanie:
- a skąd Czerwony ma wiedzieć, że Żółty zawraca?
Jeżeli Czerwony dojechał do skrzyżowania , a Żółty już na nim był, to Czerwony nie mógł wiedzieć z jakiej drogi wjechał Żółty pojazd.
kacper69 - czerwonego nie powinno obchodzić skąd tam wziął się pojazd żółty.
Czerwony widzi żółty pojazd stojący na drodze z pierwszeństwem i tylko to jest istotne.
Nie ważne jest czy ona tam pojawił się zawracając, czy też wcześniej wjechał z podporządkowanej. Ważne, że teraz znajduje się na głównej.
O tym właśnie pisał hak64
W temacie można zadać tez pytanie:
- a skąd Czerwony ma wiedzieć, że Żółty zawraca?
Jeżeli Czerwony dojechał do skrzyżowania , a Żółty już na nim był, to Czerwony nie mógł wiedzieć z jakiej drogi wjechał Żółty pojazd.
Takie pytania już padały. Odpowiedź jest prosta. Jeśli nie masz pewności co do swego pierwszeństwa, to powstrzymaj się od wykonywania manewru, poczekaj aż zrobi to ten drugi, lub daj mu sygnał, że go puszczasz. Z mojej pracy zawodowej wynika, że wielu kierowców (zwłaszcza posiadacze starszych samochodów, które trudno sprzedać) wykorzystuje takie sytuacje i wręcz celowo zawracają na drodze z pierwszeństwem, licząc na to, że ktoś wymusi pierwszeństwo. Stłuczka starszego wozu zwykle kończy się orzeczeniem szkody całkowitej (koszt naprawy przekracza wartość pojazdu przed szkodą), tym samym załatwiony zostaje ad hoc problem ze sprzedażą.
I powraca też moja teoria przytoczona przez tego gościa, że łącznik między jezdniami głównymi jest ciągiem drogi podporządkowanej.
Przejęzyczenie.
Cały problem w tym, że to tylko teoria. Zarówno, Twoja, jego, jak i moja, pozwalają na pewną dowolność interpretacji, a coś takiego nie powinno mieć miejsca! Skrzyżowanie (to na filmiku) jest fatalnie oznakowane, bo:
- przy znaku D-1 nie ma tabliczki T-6b, wskazującej układ dróg podporządkowanych,
- na łączniku pomiędzy jezdniami drogi z pierwszeństwem brak jest znaku A-7, lub B-20
Dlatego biorąc pod uwagę istniejący stan prawny:
1. Wykładnia znaku D-1 wskazuje że kierujący ma pierwszeństwo na skrzyżowaniach z innymi drogami.
2. Zapis art 25.1, mówi o obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony.
Nieprawdą jest, że zawracanie to dwa odrębne skręty w prawo (to oczywista nadinterpretacja). I nawet gdyby przyjąć tezę, że mamy na tym skrzyżowaniu do czynienia z ciągiem podporządkowanym, to biorąc pod uwagę że znak A-7 ostrzega przed skrzyżowaniem z drogą z pierwszeństwem (drogą, która może być także dwujezdniowa). To ta teoria nie wytrzymuje konfrontacji z kolejnym zapisem odnoszącym się do znaku A-7, który umieszczony w obrębie skrzyżowania dotyczy tylko najbliższej jezdni. Takiego znaku tam nie ma, zatem zawracający na drodze z pierwszeństwem nadal korzysta z pierwszeństwa wynikającego ze znaku D-1, bowiem jego pierwszeństwo nie zostało w żaden sposób odwołane.
Miłego dnia.
Panowie ,kto Waszym zdaniem ma tutaj pierwszeństwo.
Czy gdyby panda chciała jechać prosto,czyli w moją stronę a ja skręcałbym w lewo tak jak na filmie ,to czy powinienem ją przepuścić ?
Problem w tym że wiadomo że tak (oboje jesteśmy na drodze podporządkowanej,panda ma znak ustąp pierwszeństwa) ,tyle że to skrzyżowanie jest trochę dziwne bo jest lekko przesunięte.
https://www.youtube.com/watch?v=sAHyls2a5wg&feature=youtu.be
Czy gdyby panda chciała jechać prosto,czyli w moją stronę a ja skręcałbym w lewo tak jak na filmie ,to czy powinienem ją przepuścić ?
Tak. Panda ma w tej sytuacji pierwszeństwo. Znak A-7 (ustąp pierwszeństwa) i B-20 (stop) są równorzędne, z tym, że przy pierwszym nie ma obowiązku bezwzględnego zatrzymania.
Takie też jest moje zdanie, nagminnie tam jest wymuszanie pierwszeństwa przez tych co jadą tak jak ja i skręcają w lewo, oczywiście w przypadku gdyby panda przecinała skrzyżowanie na wprost.
Codziennie jestem w sytuacji pandy ,tylko właśnie przecinam drogę i miny tych co z przeciwka powinni mi ustąpić są co najmniej dziwne ,patrzą z pretensjami że to ja im wymusiłem.
Dlatego już sam zgłupiałem ,pytałem znajomego egzaminatora i też podziela zdanie hak64.
Gdybym miał stary samochód i chciał go wyremontować , to idealne miejsce na stłuczkę nie ze swojej winy. :)
Jeśli masz znak STOP ustępujesz wszystkim.
Niedaleko mnie mam podobne skrzyżowanie http://www.google.no/maps/@53.439063,14.5687756,3a,75y,2.59h,59.53t/data=!3m6!1e1!3m4!1s1sIyejPeF4hGyZGdOVO7lg!2e0!7i1 3312!8i6656?hl=pl
juri2069 10-05-2019, 21:32 Nie prawda bo jeżeli w tym skrzyżowaniu , które wstawiłeś , ty jedziesz na wprost lub w prawo , a gość z naprzeciwka w swoje lewo ( twoje prawo ) to ty masz pierwszeństwo przed nim
Jeśli masz znak STOP ustępujesz wszystkim.
Niedaleko mnie mam podobne skrzyżowanie http://www.google.no/maps/@53.439063,14.5687756,3a,75y,2.59h,59.53t/data=!3m6!1e1!3m4!1s1sIyejPeF4hGyZGdOVO7lg!2e0!7i1 3312!8i6656?hl=pl
Nie kolego. Jeśli z ul. Parkowej (tej ślepej, ze znakiem A-7 u wylotu) kierujący zechce skręcić w lewo, to ustępuje Tobie jeśli jedziesz w prawo lub też prosto.
Ze dwa lata temu zaczęli uczyć, że trzeba ustąpić wszystkim. No i bądź tu mądrym.
No to wracam do mojego ulubionego skrzyżowania (http://www.google.no/maps/@53.4339205,14.5680394,3a,75y,283.67h,90t/data=!3m6!1e1!3m4!1sU-ZpQtRB5uffrQCWzyHO5g!2e0!7i13312!8i6656?hl=pl)
wyjeżdżam ze Swarożyca, skręcam w lewo lub w prawo i wyjeżdża auto z ulicy (https://www.google.no/maps/place/Swaro%C5%BCyca,+70-001+Szczecin,+Polska/@53.4330966,14.5671624,95a,35y,17.64h,45.02t/data=!3m1!1e3!4m5!3m4!1s0x47aa09735e9f2b93:0x1794e 92f1c540d54!8m2!3d53.434524!4d14.5696869?hl=pl) Kapitańskiej (http://www.google.no/maps/@53.4335062,14.5675214,3a,60y,17.64h,90t/data=!3m6!1e1!3m4!1sMritaIBsoJSzSsHGdPa83g!2e0!7i1 3312!8i6656?hl=pl), kto ma pierwszeństwo?
Albo jadąc od Parkowej, skręcam w lewo ze Swarożyca a z Kapitańskiej wyjeżdża auto, kto komu ustępuje?
Coś tu jest nie tak? (http://www.google.no/maps/@53.5520608,14.5720399,3a,37.5y,171.21h,90.21t/data=!3m6!1e1!3m4!1sZe902g3BHI7DgG55gqn0SQ!2e0!7i1 3312!8i6656?hl=pl) Pytanie za 100 pkt
Na wylocie Swarożyca masz znak A-7 z tabliczką informującą o układzie dróg na skrzyżowaniu i przebiegu drogi z pierwszeństwem. Z tego zaś wynika, że ustępujesz pierwszeństwa pojazdom poruszającym się ul. Parkową i Starzyńskiego. Wylot Kapitańskiej masz po swojej lewej, więc to Ty masz pierwszeństwo przed wyjeżdżającymi z tej ulicy. Jadąc od Parkowej i wykonując skręt w lewo w Swarożyca, ustępujesz tylko pojazdom nadjeżdżającym od Starzyńskiego.
To skrzyżowanie ma dość specyficzną konfigurację, ale oznakowanie nie powinno budzić wątpliwości. Pierwszeństwo zostaje określone przed wjazdem na skrzyżowanie, a tabliczki pod znakami D-1 i A-7 wskazują układ samego skrzyżowania i przebieg drogi z pierwszeństwem.
Z tego zaś wynika, że ustępujesz pierwszeństwa pojazdom poruszającym się ul. Parkową i Starzyńskiego. Wylot Kapitańskiej masz po swojej lewej, więc to Ty masz pierwszeństwo przed wyjeżdżającymi z tej ulicy..
Masz rację i ja to wiem ale uwierz mi ile razy tam dochodzi do wymuszeń to szkoda mówić. Parę dni temu córka tam wyjeżdżała i wyjeżdżający z Kapitańskiej ją obtrąbił. Mnie jeden od baranów zwyzywał i mówi zobacz jaki masz znak a ja mówię zobacz jaki Ty masz znak i to co jest pod znakiem.
Oto co mi się przydarzyło:
Idę na zakupy do Lidla, pchając wózek z wnuczką. Przechodzę przez drogę (na przejściu), wchodzę na chodnik mający wylot na parkingu pod sklepem, a tu stoi Volvo jakiegoś pseudointeligenta, który akurat pakuje zakupy do bagażnika. No musiałem otworzyć gębę, bo następnym razem zrobi to samo.
- Panie, dlaczego pan tu zaparkował? Nie widzi pan, że tu jest wylot chodnika? Dlaczego urządza pan pieszym tor przeszkód?
Facet do mnie:
- Ale panie tu nie ma żadnego zakazu, ani koperty, więc wolno mi tu parkować.
Rozgrzał mnie do czerwoności, więc odpowiadam:
- Na mostach, wiaduktach, w tunelach też nie ma zakazu, a nie wolno parkować... pod drzwiami Lidla też nie ma koperty, ani znaku zakazu, czemu pan tam nie zaparkował - miałby pan bliżej! Wysiada pan z auta i wchodzi do sklepu - rewelacja.
Trochę się facet zmieszał, bo zebrało się kilku bacznych obserwatorów, ale dalej swoje, że nie ma zakazu, więc mu wolno...
No to mu wypaliłem moim ulubionym tekstem:
- Sądziłem, że zdobycie prawa jazdy wymaga posiadania nieco większego IQ, niż ten prezentowany przez formy życia zamieszkujące słoiki z przeterminowaną musztardą, ale widać byłem w błędzie... Rechot kibiców - bezcenny...
koval1980 02-12-2019, 09:21 - Sądziłem, że zdobycie prawa jazdy wymaga posiadania nieco większego IQ, niż ten prezentowany przez formy życia zamieszkujące słoiki z przeterminowaną musztardą, ale widać byłem w błędzie... Rechot kibiców - bezcenny...
Świetne :D Ja czasem mówię krócej "O, widzę, że pierwszy dzień za kierownicą" :p
Taka sytuacja z Rumunii:
https://www.youtube.com/watch?v=AFexS2XA5bQ&feature=emb_logo
Pięć lat więzienia, konfiskata samochodu i dodatkowe pięć lat absolutnego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Taki jest finał głośnej sprawy z 2015 roku, którą przez wiele miesięcy żyła niemal cała Rumunia.
Chodzi o wypadek do jakiego doszło na drodze Bukareszt-Ploiesti, w rejonie Fântânii Miorțta. 4 lipca 2015 roku, około godziny 10.15, rozwścieczony kierowca volkswagena touarega celowo doprowadził wówczas do zderzenia z dacią logan, która - w jego mniemaniu - blokowała lewy pas ruchu. Zdarzenie o mały włos nie zakończyło się tragedią. Po kontakcie z touaregiem dacia przecięła sąsiedni pas ruchu, wypadła z drogi, przejechała przez chodnik i i zakończyła jazdę na nasypie tuż koło podpory wiaduktu!
Wypadając z drogi, samochód przejechał tuż obok idącej chodnikiem pieszej.
Dzięki nagraniu z wideorejestratora policja szybko ustaliła kierowcę Touarega, który - jakby tego było mało - uciekł z miejsca zdarzenia.
Ponieważ kierowca volkswagena doprowadził do zderzenia z dacią w sposób celowy, uznano że nie można mówić o wypadku, właściwa kwalifikacja to usiłowanie zabójstwa.
Aż się ręce same składają do oklasków co do wyroku i żal że u nas takich kosmitów traktuje się mandatem kilkuset złotowym.
U nas też by się nie skończyło na mandacie.
Fakt - można by jeszcze dostać "jedynkę" na listach wyborczych
Co do działalności naszych sądów mieliśmy się okazje wielokrotnie przekonać, cytując klasyka:
Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił Piotra Najsztuba. Najsztub potrącił przechodzącą przez pasy 77-letnią kobietę. Jak ustalili biegli, w ciężkich warunkach pogodowych – padał deszcz. Auto nie miało aktualnych badań technicznych. Znany dziennikarz nie posiadał prawa jazdy.
To nic że bez prawka, to nic że bez badań, ważne że 77 letnia piesza "wtargnęła" (pewnie sprintem jak na swój wiek) pod auto na oznakowanym przejściu dla pieszych.
To fakt. Szwagier miał identycznie. Dostał zawiasy 2.5 roku. Deszcz padał, trochę się zagapil, opony Dębica Passio, pani weszła na pasy. Upadła i złamała rękę.
Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił Piotra Najsztuba.
To niestety jest patologią naszego kraju. Od lat obserwuję postępujące upolitycznienie wszelkich służb, wymiaru sprawiedliwości i organów kontroli.
Może to nie powinno znaleźć się w tym wątku, a raczej w ogóle nie powinno mieć miejsca, ale moja decyzja zdjęcia munduru została wymuszona między innymi takim przypadkiem: Pan "komediant" był uprzejmy pofatygować się do mojego gabinetu z materiałami sprawy wypadku, spowodowanego przez nietrzeźwego radnego. W krótkich słowach zostałem uświadomiony, że pan radny w owych materiałach jest nakreślony w nazbyt czarnych barwach, a jego pozycja społeczna, koneksje oraz możliwości, mogą nam być bardzo pomocne i umożliwić szybki awans... Wyjąłem z szuflady biurka gumkę i wręczyłem panu komediantowi mówiąc: "pan wymaże to czarne i ponownie przyniesie do dalszego prowadzenia"...
Miłego dnia.
Niestety.
Ja znam jeden pozytywny przypadek policjanta z drogówki co jak nakręcił wideorejestratorem jednego prokuratora co to wyprzedzał osobówkę, motor i traktor na podwójnej ciągłej. Zaczął mu machać legitymacją przed nosem i straszyć zwolnieniem ze służby to mu policzył każde wyprzedzanie jako oddzielny manewr (pojazd 1 śladowy, 2 śladowy i wolnobieżny) i zabrał prawko :D
harmoniusz 11-12-2019, 12:10 Oto co mi się przydarzyło:
Idę na zakupy do Lidla, pchając wózek z wnuczką. Przechodzę przez drogę (na przejściu), wchodzę na chodnik mający wylot na parkingu pod sklepem, a tu stoi Volvo jakiegoś pseudointeligenta, który akurat pakuje zakupy do bagażnika. No musiałem otworzyć gębę, bo następnym razem zrobi to samo.
- Panie, dlaczego pan tu zaparkował? Nie widzi pan, że tu jest wylot chodnika? Dlaczego urządza pan pieszym tor przeszkód?
Facet do mnie:
- Ale panie tu nie ma żadnego zakazu, ani koperty, więc wolno mi tu parkować.
Rozgrzał mnie do czerwoności, więc odpowiadam:
- Na mostach, wiaduktach, w tunelach też nie ma zakazu, a nie wolno parkować... pod drzwiami Lidla też nie ma koperty, ani znaku zakazu, czemu pan tam nie zaparkował - miałby pan bliżej! Wysiada pan z auta i wchodzi do sklepu - rewelacja.
Trochę się facet zmieszał, bo zebrało się kilku bacznych obserwatorów, ale dalej swoje, że nie ma zakazu, więc mu wolno...
No to mu wypaliłem moim ulubionym tekstem:
- Sądziłem, że zdobycie prawa jazdy wymaga posiadania nieco większego IQ, niż ten prezentowany przez formy życia zamieszkujące słoiki z przeterminowaną musztardą, ale widać byłem w błędzie... Rechot kibiców - bezcenny...
O czad - ukradnę ten tekst, bo jest ekstra :D
Piasek80 11-12-2019, 14:25 Sądziłem, że zdobycie prawa jazdy wymaga posiadania nieco większego IQ, niż ten prezentowany przez formy życia zamieszkujące słoiki z przeterminowaną musztardą, ale widać byłem w błędzie... Rechot kibiców - bezcenny...
byłby podobny jakbyś zebrał za to w pysk.
Że miałeś pewnie rację - pewnie miałeś
że mu się należało - jak najbardziej
ale z tymi personalnymi wycieczkami pod adresem jegomościa bym się wyhamował bo dzisiaj czasy chamstwa, narwańców i wyścigu szczurów. Nerwowe to wszystko że bodaj by cię udusił za tą kierownicą jakby tylko mógł cię sięgnąć.
Sam jakiś czas temu byłem świadkiem jak się dwie kretynki z suv`ów za kudły po parkingu ciągały bo jedna nie umiała jechać do przodu a druga do tyłu.
byłby podobny jakbyś zebrał za to w pysk....ale z tymi personalnymi wycieczkami pod adresem jegomościa bym się wyhamował bo dzisiaj czasy chamstwa...,
Kolego, wytykając komuś personalne wycieczki, sam się ich dopuszczasz. Po pierwsze nie mając bladego wyobrażenia o czyjejś fizjonomii, nazywasz moją facjatę pyskiem. Po drugie, dysponując masą 112 kg, przy blisko 2 m wzrostu, raczej trudno mi podejrzewać kogoś o zamiary samobójcze.
Przez wzgląd na jakość tego forum, tudzież wrodzoną awersję do wulgaryzmów pominąłem w swoim tekście nieparlamentarne zwroty użyte przez owego pana, nie znaczy to jednak, że ich nie było. Ja nie przywykłem do używania chamskiego słownictwa, za to lata praktyki pozwoliły na wypracowanie dość dosadnego języka sarkastycznego - jak się okazuje znacznie skuteczniejszego, niż zwyczajne obrzucanie się błotkiem.
Piasek80 11-12-2019, 19:42 dysponując masą 112 kg, przy blisko 2 m wzrostu
wybierz się kiedy na jakieś aikido czy inne "dżudżitsu-krawmangi" popatrzeć jakie czasami szczypiory większymi od ciebie rzucają po macie jak workiem ziemniaków
Statystycznie częściej to raczej duży bije małego.
juri2069 11-12-2019, 20:58 Nie do końca duży bije małego bo statystycznie to mały ucieka przed dużym więc ten go nie bije :)
popatrzeć jakie czasami szczypiory większymi od ciebie
adres Ci się pomylił, ten zawodnik jest z firmy w której grzecznie pukając wchodzą z drzwiami
paoloWawa 11-12-2019, 22:01 Dzisiaj miałem sytuację, która była tylko kwestią czasu - gość mnie strasznie agresywnie strąbił, bo według niego nie ustąpiłem mu pierwszeństwa przy kończącym się jego pasie. Fakt, jemu pas się kończył, jechaliśmy równo jeden obok drugiego, ale nie była to jazda ze znacznie obniżoną prędkością, jechaliśmy ~50km/h czyli max dopuszczalna w mieście, a więc byłem pewien że schowa się za mnie, jakp że suwakowe pierwszeństwo go nie dotyczyło. Myślałem że usnął z głową na klaksonie tak trąbił. Zdziwiłby się gdyby doszło do jakiegokolwiek zdarzenia...
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
pokłosie nowych przepisów o suwaku, teraz każdy janusz myśli, że jak w terewizorze powiedzieli to można pasy zmieniać z zamkniętymi oczami ;)
wybierz się kiedy na jakieś aikido czy inne "dżudżitsu-krawmangi"
Kolego ja znam ju jitsu, kung fu, karate i jeszcze trzy inne słowa, mam też czarny pas z origami... Być może nie spotkałeś jeszcze w swoim życiu wielkoluda, któremu głowa nie służy wyłącznie do ozdoby, ale cierpliwości... Chciałem ponadto zauważyć, że to jest temat o przepisach ruchu drogowego, nie koordynacji ruchowej...
Pany, dzisiaj miałem niezłą rozkminę bo stał znak pionowy miejsce dla inwalidy, pod spodem tabliczka z info ze "3 miejsca".
Wszystko niby jasne ale na lewo i na prawo po 4 miejsca tyle że... żadnego znaku poziomego. Cholera wie czy te 3 miejsca są na lewo czy prawo od znaku.
I bądź tu człowieku mądry.
Piotrek Wielos 29-12-2019, 19:40 Pany, dzisiaj miałem niezłą rozkminę bo stał znak pionowy miejsce dla inwalidy, pod spodem tabliczka z info ze "3 miejsca".
Wszystko niby jasne ale na lewo i na prawo po 4 miejsca tyle że... żadnego znaku poziomego. Cholera wie czy te 3 miejsca są na lewo czy prawo od znaku.
I bądź tu człowieku mądry.
W tym przypadku znak pionowy musi iść w parze że znakami poziomym jeśli jednego lub drugiego brak traktowane jest każde miejsce jako normalne
Dzięki, tak mi się też wydawało. Z drugiej strony, widziałem w Krakowie wiele takich "oznakowań" - farby im brakło czy co :)
Kolejny "case" :)
Skończyło mi się miejsce na pieczątki w dowodzie. Wymieniać czy olać?
1. Wozić nie trzeba
2. Przegląd i tak dostanę na papierze
3. CEPIK ma wszystkie dane
Chyba tylko jakbym chciał sprzedać auto to ktoś może pytać czy zarejestrowany??
Nie musisz wymieniać
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
paoloWawa 06-01-2020, 10:45 Przy wyjeździe za granicę i kontroli policyjnej może być problem, chyba że będziesz woził zaświadczenie o przeglądzie i wytłumaczysz wszystko policmajstrowi
Wysłane z mojego Mi 9T Pro przy użyciu Tapatalka
... nie sądzę abyś Słowakowi coś wytłumaczył.
Wszystko mi pani w urzędzie komunikacji wytłumaczyła.
Właśnie złożyłem wniosek o nowy dowód rejestracyjny ponieważ dalej jest wymagany przez polskie prawo.
Został zniesiony jedynie obowiązek posiadania przy sobie na wypadek kontroli ale ogólnie posiadać trzeba.
nic nie rozumiem, przeciez posiadasz tylko miejsc na stempelki nie ma, nawet jak bedzie kontrola to pokazujesz papiur z przegladu i na drzewo
mi sie w 3 autach skonczyly miejsca, papiur z przegladu zwijam w kostke, wkladam w dowod i w droge, jak bede sie wybieral za granice to wymienie jakis jeden ale na razie sie nie zanosi ;)
przy sprzedazy auta tez bez znaczenia, teoretycznie nowy wlasciciel i tak wymieni dowod
Podczas kontroli masz to gdzieś. Ale właśnie np przy sprzedaży papier (ważny) musi być. Druga rzecz - stłuczka - pani powiedziała że większość ubezpieczycieli wymaga wglądu / ksero dowodu.
Myślę że ma rację bo sam musiałem dowód pokazać jak wymieniałem szybę niedawno z AC.
Wszystko mi pani w urzędzie komunikacji wytłumaczyła.
Właśnie złożyłem wniosek o nowy dowód rejestracyjny ponieważ dalej jest wymagany przez polskie prawo.
Został zniesiony jedynie obowiązek posiadania przy sobie na wypadek kontroli ale ogólnie posiadać trzeba.Niedoedukowana ta pani cuś... Niedawno znieśli obowiązek wymiany dowodów z tego tytułu. Fakt przejścia badania technicznego jest odnotowany w CEPIK i policjant nie może robić Ci z tego tytułu problemów.
Co innego wyjazd za granicę - tam CEPIK'u nie ma :-)
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
paoloWawa 11-02-2020, 10:28 Dzisiaj znowu mistrz suwaka spowodowałby kolizję.
Sytuacja miała miejsce w mieście, prędkość ok. 40-45 km/h, więc już z samego tego powodu nie kwalifikuje się to na suwak. Dodatkowo artysta spod znaku WBR (Wypasam Bydło Rano) jechał pasem skręcającym w prawo, kończącym się wjazdem do garażu bodajże. I taki jest w tym miejscu nawet znak pionowy, jeden pas prosto, drugi w prawo.
I w takich właśnie warunkach (ja na pasie do jazdy na wprost, on na pasie do skrętu w prawo, prędkość ok. 40-45km/h) baran "egzekwował" suwak. Jechał twardo na nic nie zważając, jakby wręcz szukał kontaktu, gdybym nie zwolnił (i to dość gwałtownie) to byłaby kolizja.
Przez dosłownie ułamek sekundy miałem chęć aby jednak nie odpuścić (szczególnie że za mną blisko było auto i obawiałem się strzału w tył przy mocniejszym przyhamowaniu) ale szkoda mi samochodu i nerwów.
Wysłane z mojego Mi 9T Pro przy użyciu Tapatalka
A skąd pewność, żebaran "egzekwował" suwak?
Mógł cię zwyczajnie nie widzieć (martwe pole). jest w tym miejscu nawet znak pionowy, jeden pas prosto, drugi w prawo. Skoro z przepisów wynika, że mamy określoną hierarchię ważności znaków, to istnienie znaku pionowego, wskazującego dla oddzielnych pasów ruchu inne kierunki jazdy, wyklucza możliwość stosowania przepisu ogólnego, jakim jest obowiązek jazdy na suwak.
paoloWawa 11-02-2020, 12:19 hak64
Pewność stąd, że na mnie trąbił i potem jeszcze gestykulował jak go wpuściłem po tym wymuszeniu - robił to więc z pełną premedytacją.
Wysłane z mojego Mi 9T Pro przy użyciu Tapatalka
Niedoedukowana ta pani cuś... Niedawno znieśli obowiązek wymiany dowodów z tego tytułu. Fakt przejścia badania technicznego jest odnotowany w CEPIK i policjant nie może robić Ci z tego tytułu problemów.
Co innego wyjazd za granicę - tam CEPIK'u nie ma :-)
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
Ludzie !! :) Czytajcie dokładnie.
Powtarzam 4x raz -
1. Ustawa nie zniosła obowiązku wymiany ale obowiązek posiadania przy sobie na wypadek kontroli
2. Dowód należy mieć na konieczność okazania np. przy okazji rozliczania polisy AC lub innych czynności urzędowych.
wg mnie nie masz racji bo masz dowód tylko bez kratek na stempelki ale mnie to lotto, skoro lubisz być strzyżony kilka razy Twoja wola
najpierw państwo Cię ogoliło stawiając te wszystkie systemy CEPIK itp z Twoich podatków a teraz Cię doją na nowy dowód bo kratek na stempelki zbrakło, no ale kto bogatemu zabroni ;)
50 zł kosztuje. Bez jaj.
Pisałem już że np. nie rozliczysz szkody z AC bez papierka. Pokazywałem dowód w aplikacji podpisanej profilem zaufanym - nie przeszło.
Nikogo nie zmuszam - nie mam z tego prowizji.
Niedoedukowana ta pani cuś... Niedawno znieśli obowiązek wymiany dowodów z tego tytułu. Fakt przejścia badania technicznego jest odnotowany w CEPIK i policjant nie może robić Ci z tego tytułu problemów.
Co innego wyjazd za granicę - tam CEPIK'u nie ma :-)
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
Również potwierdzam, że nie masz racji. Wymieniałem ostatnio dowód właśnie z powodu braku miejsca na pieczątki.
Pomimo cepik musisz wymienić.
kocur ma rację.
Piasek80 27-02-2020, 10:41 Jak to obecnie jest z mandatami z fotoradarów ?
Parę dni temu kumpel wyprzedzał tira, kończąc manewr wpadł już w zabudowany (czyli 50km/h, była biała tablica) a za nią fotoradar (na maszcie, stacjonarny, oznakowany, żółty) który zrobił pstryk.
Na blacie miał koło 110km/h czyli kaplica. Przekroczenie ponad 100%.
Pytanie co przyjdzie Pocztą ?
Pytanie co przyjdzie Pocztą ?
obstawiam, że LIST 8)
Zdaje się przyjdzie z Urzędu Miasta żądanie oddania dokumentu do wydziału komunikacji.
I lepiej plastik oddać bez zwłoki - bo kara liczy się od chwili jego dostarczenia.
Ale jak na zdjęciu będzie i on i tir to nie powininien przyjść - 95% zdjęć gdzie są dwa auta obok jest uwalanych.
to fakt.
Rozumiem patrol z suszarą.
Rozumiem nieoznakowane BMW czy coś.
Ale stracić prawko przez oznakowany, stacjonarny fotoradar ? hahaha no trzeba być (przepraszam) debilem :lol: :lol: :lol:
Piasek80 27-02-2020, 11:53 Wpadając na radar był już solo na swoim pasie
Jechał autem syna, mocny turbodiesel, swoim pewnie by nie wyprzedzał a tak "tylko musnął"
Ale nic tam nie będzie jakiegoś dochodzenia, ustalania kierującego ?
jak to kiedyś było wskazujesz sprawcę i dostaje 400 i 8pkt albo nie wskazujesz i przysyłają 500 bez punktów
Nie wiem jaka jakość zdjęcia ale moje jedyne (odpukać) do tej pory jest tak wyraźne że widać kozy w nosie a co dopiero rozpoznać kto kierował :D
Teraz chyba nieumiejętność wskazania kierujacego jest duuuużo bardziej kosztowna -głównie właśnie przez odbieranie prawka - kiedyś 99.9% wolało dać 500 zł i dalej mieć prawko - chyba to się zmieniło.
Piasek80 27-02-2020, 13:00 No właśnie z tym chyba...
każdy coś słyszał ale nikt nic nie wie, tym bardziej że teraz całą tą maszynką ITD zawiaduje
Z życia wzięte:
W lutym ubiegłego roku kierujący busem w Wejherowie przekroczył dopuszczalną prędkość o 56 km/h.
Wykroczenie zostało zarejestrowane przez fotoradar Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. W miejscu pomiaru obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h i jest to obszar zabudowany.
W ramach wszczętych czynności wyjaśniających skierowano do właściciela pojazdu zawiadomienie o popełnionym wykroczeniu, wraz z drukami oświadczeń. Właściciel firmy zdecydował o odmowie – pomimo ciążącego na nim obowiązku – wskazania osoby której pojazd powierzył. Jednocześnie wyraził zgodę na przyjęcie mandatu karnego w wysokości 500 zł za ten czyn, licząc, że sprawa na tym się zakończy.
Według inspektorów mandat za niewskazanie kierującego pojazdem, był nieadekwatny do rażącego naruszenia prędkości. Prowadzili więc dalsze czynności zmierzające do ustalenia sprawcy wykroczenia. Adresat – właściciel firmy – nie odpowiadał już na przesłaną przez Inspekcję korespondencję. Inspektorzy zdecydowali o niewystawianiu mandatu karnego i skierowali wniosek o ukaranie go do sądu.
Sąd Rejonowy w Wejherowie, na podstawie zebranych dowodów przyjął, że okoliczności czynu oraz wina oskarżonego nie budzi wątpliwości i orzekł karę w wysokości 5 000 zł oraz zasądził opłatę sądową 570 zł.
A wzięte z ustawy:
Ustawa nakazuje wskazanie użytkownika pojazdu
Dlatego też wysyłane przez funkcjonariuszy wezwanie zawiera żądanie wskazania, komu właściciel powierzył pojazd do używania na czas spornego przejazdu. Podstawę stanowi tutaj art. 78 ust. 4 ustawy – Prawo o ruchu drogowym, gdzie czytamy:
Właściciel lub posiadacz pojazdu jest obowiązany wskazać na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, chyba że pojazd został użyty wbrew jego woli i wiedzy przez nieznaną osobę, czemu nie mógł zapobiec.
Jeśli właściciel spełni to żądanie, mandat za przekroczenie prędkości będzie mógł zostać wystawiony. Pozostawienie wezwania do wskazania sprawcy wykroczenia bez odpowiedzi stanowi natomiast czyn zabroniony, o którym mowa w art. 96 §3 Kodeksu wykroczeń. Za jego popełnienie grozi kara grzywny. Zgodnie z art. 24 §1 wskazanej ustawy sankcję wymierza się w wysokości od 20 do 5 000 zł.
Czyli można nie wskazać ale jak się trafi Inspektor, który liczy na premię to skieruje wniosek do sądu i tutaj już zabawy nie ma.
Według ustawy mogę im odpisać, że nie wiem kto prowadził i tyle. Tak kończy się postępowanie.
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
Piasek80 27-02-2020, 17:49 Tylko coś mi się obiło o uszy że jakaś nowelizacja była na jesieni i skończyło się miganie:
mandat obligatoryjnie wystawiany jest na właściciela pojazdu chyba że ten wskaże kierującego.
Ale nie wiem czy to w końcu weszło czy na gadaniu się skończyło
Czyli można nie wskazać ale jak się trafi Inspektor, który liczy na premię to skieruje wniosek do sądu i tutaj już zabawy nie ma.
tutaj dochodzi ciężki kaliber konsekwencji występku więc raczej nie odpuszczą.
No trudno - poczeka, zobaczy jaki będzie finał.
mandat obligatoryjnie wystawiany jest na właściciela pojazdu chyba że ten wskaże kierującego.
Mandat i owszem, ale nie punkty karne, a tym bardziej zatrzymanie uprawnień. O ile prawo dopuszcza nałożenie kary finansowej za odmowę wskazania sprawcy, o tyle nie ma prawnej możliwości nałożenia kar dodatkowych, bez udowodnienia winy. Winą nie jest bowiem fakt posiadania pojazdu.
Czyli dalej płacisz 500 zł i zamykają sprawę?
To skąd te sprawy sądowe w przypadku nie wskazania sprawcy?
Ostatnio miałem fotkę, napisałem, że nie wiem kto prowadził i umorzyli sprawę. Ale u mnie chodziło o przekroczenie 10 km/h :-) może to zalezy od wagi przewinienia
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
Piasek80 28-02-2020, 09:48 To skąd te sprawy sądowe w przypadku nie wskazania sprawcy?
zapewne przez w/w możliwe 5 tys kary jaki to górny limit przewidują za to.
Puki co najbliżej jestem stwierdzenia że po odmowie wskazania sprawcy po przyjściu mandatu sprawa zostanie skierowana do sądu właśnie przez kaliber wykroczenia i może się to skończyć "kwitem" na 5 tyś zł chyba że zdjęcie będzie na tyle dokładne że nie pozostawi wątpliwości kto kierował pojazdem.
To skąd te sprawy sądowe w przypadku nie wskazania sprawcy?
Kolego, mandat można wystawić tylko do ustawowo określonego czasu (180 dni) od ujawnienia wykroczenia. Po upływie tego terminu nie ma już możliwości zastosowania postępowania mandatowego. Jeśli więc ustalanie sprawcy trwało dłużej niż ustawowe 180 dni, to sprawa kierowana jest do sądu.
Czasem rzeczywiście policjant, czy inspektor ITD, może celowo przedłużyć procedurę ustalania sprawcy wykroczenia i doprowadzić do rozstrzygnięcia sądowego, ale "może" nie oznacza, że jest to regułą. Zwykle każdy urzędnik wybiera rozwiązanie prostsze i łatwiejsze - mandat.
Miłego dnia.
Ale my tutaj nie rozmawiamy o przedawnieniu tylko o sprawach sądowych związanych z "niewskazaniem" sprawcy wykroczenia.
Ale my tutaj nie rozmawiamy o przedawnieniu tylko o sprawach sądowych związanych z "niewskazaniem" sprawcy wykroczenia.
Nie wiem jakimi kategoriami kolega myśli, jakimi "filtruje" informacje, ale ja napisałem, że jedną z przyczyn rozpatrywania spraw przez sąd, jest przekroczenie ustawowego terminu, dopuszczającego możliwość nałożenia mandatu, a to stanowi dość istotną różnicę wobec przedawnienia wykroczenia.
Ja się nie dziwię że ludzie nie trawią prawników ;)
Proponuje zacząć od poprzedniej strony.
Raz: Nie przekroczono ustawowego terminu - ani co do wystawienia mandatu ani co do wskazania sprawcy.
Dwa: Sprawa idzie do sądu ponieważ nie wskazano sprawcy a zarejestrowane wykroczenie związane jest z zatrzymaniem uprawnień. Tyle że mamy zdjęcie z fotoradaru stacjonarnego a nie przyłapanie na gorącym uczynku.
Nie przekroczono ustawowego terminu - ani co do wystawienia mandatu ani co do wskazania sprawcy.
Z czego to wynika? "Według inspektorów mandat za niewskazanie kierującego pojazdem, był nieadekwatny do rażącego naruszenia prędkości. Prowadzili więc dalsze czynności zmierzające do ustalenia sprawcy wykroczenia. Adresat – właściciel firmy – nie odpowiadał już na przesłaną przez Inspekcję korespondencję. Inspektorzy zdecydowali o niewystawianiu mandatu karnego i skierowali wniosek o ukaranie go do sądu."
Być może kolega potrafi czytać między wierszami, ale nie można mieć pretensji do wszystkich, którzy tej cechy nie posiadają.
Przytoczony fragment dość dobitnie zresztą świadczy o celowym "wsadzeniu na minę" krnąbrnego właściciela firmy. Brak odpowiedzi na pismo, dało panom inspektorom możliwość dalszego prowadzenia postępowania i zakończenia go w sposób jak najbardziej dotkliwy dla sprawcy wykroczenia.
Chyba czas odświeżyć temat.
Czy tylko ja dostrzegam tu błąd i oczywistą nadinterpretację przepisów?
https://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/polski-kierowca/news-ty-cofasz-on-wlacza-sie-do-ruchu-kto-ma-pierwszenstwo,nId,2727656
Zapraszam do dyskusji.
Nie zgodzę się tylko w przypadku sytuacji "Wpakował się na siłę". Tu sytuacja jest przecież jasna. Czerwony "SUV" Mercedesa jest winny nawet dla ślepego gdyż wjechał na wciąż zajęty pas do ruchu o kierunku przeciwnym. Reszta jest dla mnie jasna i zgadzam się z nią.
Nie o to chodzi. Autor powyższego opracowania niejednokrotnie już (w innych swoich artykułach także) wpuścił się w maliny. To opracowanie także zawiera poważny błąd, bo twierdzenie, że "pojazd cofający znajduje się w "hierarchii pierwszeństwa" najniżej, a zatem musi ustąpić go wszystkim innym pojazdom, a także pieszym", jest oczywistą nadinterpretacją treści Art. 23 ust. 1 pkt. 3
Dla jasności przypomnę, iż przepisy ruchu drogowego przewidują określona hierarchię ważności. I tak w kolejności:
1. Sygnały i polecenia dawane przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli,
2. Sygnały świetlne,
3. Znaki drogowe,
4. Normy zawarte w przepisach kodeksu drogowego, np. reguła prawej reki.
Mając powyższe na względzie autor tego opracowania twierdząc, że wyjeżdżający z drogi podporządkowanej ma pierwszeństwo przed cofającym na drodze z pierwszeństwem był łaskaw postawić pkt 4, ponad pkt 3.
Występuje tu sprzeczność z Art. 5 pkt 1 ustawy prd, mówiącym iż "Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani stosować się do poleceń i sygnałów dawanych przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli, sygnałów świetlnych oraz znaków drogowych, nawet wówczas, gdy z przepisów ustawy wynika inny sposób zachowania niż nakazany przez te osoby, sygnały świetlne lub znaki drogowe."
Miłego dnia życzę.
Ustawa prawo o ruchu drogowym nie zawsze jest spójna czy nawet logiczna, nie w każdej sytuacji drogowej da się wszystko logicznie wytłumaczyć , jeśli przepisy tego nie weryfikują jasno i jednoznacznie. Ciesze się , ze tego typu przypadki są tu poruszane, co potwierdza że każda reguła ma wyjątki. W przepisach prawnych również. Jak się przed tym zabezpieczyć? Każdy , kto znalazł się kiedyś w takiej sytuacji wie ze sprawa mandatowo raczej się nie zakończy. na pewno trafi do sądu. W takiej sytuacji najlepiej na "pokładzie" posiadać rejestrator jazdy. Bedzie on po pierwsze niezbitym dowodem a po drugie daje możliwość spokojnej , wnikliwej analizy sytuacji i oceny do postępowania dowodowego.
Ustawa prawo o ruchu drogowym nie zawsze jest spójna czy nawet logiczna,
Owszem, nie wszystko wydaje się logiczne, a czasem występują nawet sprzeczności, o niejednoznacznej interpretacji nawet nie mówię. Niemniej bardziej ubolewam nad próbami uświadamiania nas przez domorosłych fachowców, którzy przekonani o własnej racji i poprawnej interpretacji przepisów, mieszają nam w głowach. Ten artykuł to tylko jeden z przykładów (choć tu autor wybitnie "odleciał", wskazując pierwszeństwo wyjeżdżającego z podporządkowanej, przed cofającym na drodze z pierwszeństwem). Podobnych nadinterpretacji przepisów dopuszczają się nawet ośrodki szkoleń kierowców, wskazując np. że skręcając w lewo na rondzie, mamy obowiązek włączania lewego kierunkowskazu podczas wjazdu na rondo.
marcin'ek 29-10-2020, 15:22 Z lewym kierunkiem na rondzie nie byloby glupie, ale jesli kierowcy korzystaliby z niego tak jak obecnie z prawego przy zjezdzie z ronda to...
Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka
Z lewym kierunkiem na rondzie nie byloby glupie,
Jest głupie, bo rondo jest co prawda skrzyżowaniem, ale specyficznym, na którym kierunek jazdy jest wyznaczony przebiegiem jezdni. A skoro jazda po wyznaczonym pasie ruchu na łuku drogi nie wymaga sygnalizowania, to analogicznie nie powinno się sygnalizować tego na rondzie. Sygnalizowania wymaga jedynie zjazd z ronda, lub zmiana pasa ruchu na rondzie.
marcin'ek 29-10-2020, 17:15 Chodzi mi o to ze auto jadace po rondzie z lewym kierunkiem, "pokazuje" ze nie bedzie zjezdzac z ronda. Natomiast jak to jest obecnie, jesli niema prawego kierunku to znaczy ze nie zjezdza, a w praktyce to polowa osob zjezdzajac itak kierunku nie wlacza, wiec czesto stoisz kiedy moglbys ruszac. Jakis czas temu, kilka lat jezdzilem po Anglii, i tam skrecajac w prawo na rondzie wlacza sie kierunek, i to sie sprawdza.
Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka
Nauczcie się ludzie przepisów, a nie wymślajcie nowych.
W Polsce i tak mamy nadmiar znaków drogowych na 1km drogi, to teraz jeszcze kolejni chcą wymyślać nowe reguły.
Będziesz stosować obecne przepisy w czasie jazdy po rondzie to będzie wszystko jedboznaczne.
w praktyce to polowa osob zjezdzajac itak kierunku nie wlacza, wiec czesto stoisz kiedy moglbys ruszac.
No i właśnie w tym jest problem. Opuszczanie ronda, to nic innego jak zmiana kierunku jazdy, a to właśnie wymaga sygnalizowania.
Wystarczy stosować się do przepisów: Art 22 ustawy prd. 1.
Kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności.
2.
Kierujący pojazdem jest obowiązany zbliżyć się:
1)
do prawej krawędzi jezdni - jeżeli zamierza skręcić w prawo;
3.
Przepisu ust. 2 nie stosuje się, jeżeli wymiary pojazdu uniemożliwiają skręcenie zgodnie z zasadą określoną w tym przepisie lub dopuszczalna jest jazda wyłącznie w jednym kierunku.
4.
Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, z wyjątkiem ust. 4a i 4b, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas ruchu z prawej strony.
5.
Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.
marcin'ek 29-10-2020, 20:28 Tylko zeby wszyscy uzywali tych kierunkow jak trzeba. Juz pomijam umieszczenie go po zewnetrznej stronie reflektora, co w sloncu powoduje ze jest niemal nie widoczny, no i oczywiscie bawarska marke ktorej auta chyba nie posiadaja kierunkow.
Antej nikt tu nie probuje tworzyc nowych przepisow, temat jest do dyskusji o obecnych przepisach.
Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka
Zastanawiam się jakby sytuacja wyglądała gdyby skrzyżowanie z ruchem okrężnym posiadało 2 lub więcej pasów. Jadąc samochodem "po rondzie" z włączonym lewy kierunkowskazem co byśmy sygnalizowali? zjazd na pas lewy czy jazdę dalej po rondzie? Myślę że w tym temacie obecne przepisy są dosyć precyzyjne: wjeżdżamy na rondo bez kierunku i poruszamy z ta sama zasadą. Zjazd sygnalizujemy kierunkowskazem - prawym.
nikt tu nie probuje tworzyc nowych przepisow, temat jest do dyskusji o obecnych przepisach.
mylisz się, co więcej sam sobie zaprzeczasz, wcześniej dumając nad kolejną wizją "przepisu"
Z lewym kierunkiem na rondzie nie byloby glupie, ale jesli kierowcy korzystaliby z niego tak jak obecnie z prawego przy zjezdzie z ronda to...
marcin'ek 30-10-2020, 18:31 Taa, niewiem co pisze [emoji1787] Czytaj ze zrozumieniem a nie nabijaj postow. Napisze jeszcze raz i moze bardziej zrozumiale dla Ciebie, gdybalem ze jazda z lewym kierunkiem nie bylaby glupia na rondzie, poniewaz przez kilka lat jezdzilem po drogach w UK, i tam sie to sprawdzalo (w UK z prawym kierunkiem). Widac bylo czy, jeszcze zanim auto bedace na rondzie dojedzie do zjazdu z ronda, zamierza dalej jechac po rondzie. Natomiast stwierdzilem ze w polsce taki przepis raczej nic by nie pomogl, poniewaz polowa kierowcow itak nie uzywa kierunkow. Co do przepisow w UK, to niewiem czy nakazuja jazde po rondzie z kierunkiem czy to tylko niepisana zasada. Ktos mi tam powiedzial ze tak w Anglii jest i zebym tez tak robil, i bylo ok.
Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka
gdybalem ze jazda z lewym kierunkiem nie bylaby glupia na rondzie... w UK... tam sie to sprawdzalo. Widac bylo czy, jeszcze zanim auto bedace na rondzie dojedzie do zjazdu z ronda, zamierza dalej jechac po rondzie. Natomiast stwierdzilem ze w polsce taki przepis raczej nic by nie pomogl, poniewaz polowa kierowcow itak nie uzywa kierunkow.
Z logicznego punktu widzenia może i masz rację. Takie sygnalizowanie mogło by się okazać pomocne dla tych, którzy oczekują na wjazd na rondo. Problem w tym, że dalsza część Twojego wywodu obala sens powyższego twierdzenia. Skoro - jak twierdzisz - połowa kierowców w ogóle nie używa kierunkowskazów (choć przy opuszczaniu ronda są nakazane), to ilu kierowców będzie używać lewego kierunku, w sytuacji, gdy takiego obowiązku nie ma?
Jest jeszcze jedna kwestia, o której warto wspomnieć. Coraz trudniej sprzedać za sensowne pieniądze stare auto i od kilku lat nasila się zjawisko, gdy właściciele starych wozów, celowo jeżdżą w kółko po rondach szukając okazji do stłuczki i uzyskania odszkodowania. Kiedyś pewien pan przyznał (a byłem jeszcze wtedy policjantem), że jest w stanie rozbić każdy wóz na rondzie, zanim zdąży się porzygać od tej karuzeli...
marcin'ek 30-10-2020, 21:44 No dlatego napisalem ze w Polsce to niema sensu bo jest jak jest, i nie tylko na rondach. Co nie zmienia faktu ze byloby na plus dla wjezdzajacych na rondo. Wogole to zauwazylem ze coraz wiecej modeli w klasie premium ma kierunki za doplata, i to chyba calkiem spora.
Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka
Wogole to zauwazylem ze coraz wiecej modeli w klasie premium ma kierunki za doplata, i to chyba calkiem spora.
Jak się ktoś z furmanki przesiada no to skąd ma wiedzieć do czego ten wichajster służy :P Cena samochodu nie ma żadnego znaczenia kiedy słoma z butów wystaje.
Dla mnie "lewy" kierunek to tylko szum informacyjny, dla niektórych kierowców już sama jazda po rondzie jest wyzwaniem (bo trzeba dużo rzeczy jednocześnie robić)
Dentalcomfort 03-11-2020, 12:50 Wszystko zależy, kto jak sie nauczył, cięzko staremu wyjadaczowi nauczyć sie podstaw w mieście jak mieszka ciągle na wsi i jezdzi drogami leśnymi
Pany - czy taka tabliczka pod znakiem ma umocowanie prawne i zobowiązuje do jazdy jak sugeruje (kliknij aby powiększyć)?
https://i.ibb.co/F6nVXqJ/DSC-1632.jpg (https://ibb.co/F6nVXqJ)
Piasek80 24-11-2020, 04:50 Przyznam że pierwszy raz na oczy widzę taki znak
to chyba jakaś lokalna inicjatywa :shock:
nigdy takiego znaku nie widziałem...
Ten znak to tylko sugestia. Inicjatywa jak najbardziej pożądana, bo biorąc pod uwagę, że na skrzyżowanie wjeżdżamy z jezdni o dwóch pasach ruchu, a wyjeżdżamy jezdnią z trzema pasami, to skręcający w lewo ze skrajnego prawego pasa mógłby zając dowolnie skrajny prawy, lub środkowy pas. Co prawda koliduje to z interpretacją przepisu art 16 ustawy prd
1.
Kierującego pojazdem obowiązuje ruch prawostronny.
2.
Kierujący pojazdem, korzystając z drogi dwujezdniowej, jest obowiązany jechać po prawej jezdni; do jezdni tych nie wlicza się jezdni przeznaczonej do dojazdu do nieruchomości położonej przy drodze.
Jednocześnie jednak przepis art 22 pkt ustawy prd wskazuje w punkcie 4.
Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, z wyjątkiem ust. 4a i 4b, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas ruchu z prawej strony.
Bump:
ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, (...) oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas ruchu z prawej strony.
bardzo ważny zapis, o którym wielu słabych kierowców zapomina, ślimacząc się po wielopasmowym skrzyżowaniu,albo przecinając kilka pasów ruchu
Znak lokalny, bez mocy wykonawczej, ale należy go traktować jako "graficzną reklamę" przepisów PRD.
A co w przypadku stłuczki, gdy np. ktoś pojedzie niezgodnie z sugestią na tabliczce? Dajmy na to jadąc z prawego pasa na środkowy spotka się z autem jadącym z lewego również na środkowy.
sylwesterz 25-11-2020, 08:36 No i tu sprawa się komplikuje, bo jest możliwe, że faktyczne oznakowanie poziome jest takie jak na znaku pionowym co zostało zarejestrowane przez organ zarządzający ruchem (np. starostwo). A to, że np. nie pomalowano, to inna sprawa, bo brak znaku nie oznacza, że go tam nie ma - wiem, idiotyzm...
Tak więc bezpieczniej jest osobom skręcającym z prawego pasa zjechać na skrajny prawy pas, a tym z lewego na skrajny lewy. Niestety, przed logiką przepisów może chronić tylko własna.
A to, że np. nie pomalowano, to inna sprawa, bo brak znaku nie oznacza, że go tam nie ma - wiem, idiotyzm...
Ty tak poważnie? Na pewno?
Jak znaku nie ma to nie ma. Pionowe czy poziome, nie ma to nie ma. Jak ktoś zajuma słupek na złom to nie ma. JAk linie czy strzałki sie wytra to ich nie ma i nie obowiązują, bo ich nie ma. Koniec kropka
sylwesterz 25-11-2020, 11:59 Niestety poważnie. Na szybko znalazłem opis, akurat nie dotyczy braku znaku, ale nielegalności, ale wnioski można wyciągnąć:
https://prawonadrodze.org.pl/bledne-oznakowanie-drogi-jako-przyczyna-uchylenia-mandatu-karnego/
Ważne jest tutaj czy "znak figuruje w obowiązującej organizacji ruchu".
Oczywiście możesz nie przyjmować mandatu i kierować sprawę do sądu, ale i tutaj bywa różnie, nawet w wydawałoby się oczywistych sprawach można przegrać.
PS. Możesz również pozwać lokalnego opiekuna dróg, za to, że nie dopełnił swoich obowiązków i nie przywrócił brakującego znaku, czy nie namalował znaków poziomych, ale to niestety jest kompletnie inna sprawa.
marcin'ek 25-11-2020, 15:31 ..
Oczywiście możesz nie przyjmować mandatu i kierować sprawę do sądu, ale i tutaj bywa różnie...
A co ma bywac roznie? Znak ze slupka nie znajduje sie w KD, moze byc tylko sugestia (jak wspomnial hak64). Wiec jesli znaki na drodze nie beda widoczne, sad zastosuje sie do tego co mowi KD w takiej sytuacji (braku znakow).
Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka
sylwesterz 25-11-2020, 16:23 Przeczytaj powyższy link, mimo znaku obszaru zabudowanego w lesie (nielegalnego, bo niespełniającego wymogów zabudowy) sąd skazał kierowcę.
Brak widocznych znaków może być tłumaczony różnie, a sędzia może przyznać rację zarządowi dróg, bo tak.
Ale tu już odbiegamy od litery prawa jako takiej, a wchodzimy na grząski grunt stosowania prawa ;-).
To tylko moje spostrzeżenia, nic dla czego warto by kruszyć kopie ;-).
Przeczytaj powyższy link, mimo znaku obszaru zabudowanego w lesie (nielegalnego, bo niespełniającego wymogów zabudowy) sąd skazał kierowcę.
Fakt, że ktoś wykazał się nadgorliwością i postawił znak, choć nie powinien, nie zwalnia kierujących z jego respektowania. Można co najwyżej złożyć wniosek o ustawienie znaku zgodnie z prawem, bądź skargę, że znak postawiono nielegalnie.Brak widocznych znaków może być tłumaczony różnie, a sędzia może przyznać rację zarządowi dróg, bo tak. Braku znaku nie można interpretować. Przepis wynika z wykładni znaku, zatem nie ma znaku, nie ma przepisu, który by miał z niego wynikać.
marcin'ek 25-11-2020, 17:39 ...mimo znaku obszaru zabudowanego w lesie (nielegalnego, bo niespełniającego wymogów zabudowy) sąd skazał kierowcę.
Przeciez w Polsce to nic nadzwyczajnego, tak policja (kiedys tez straz miejska), czesto "kosi" mandaty na terenach zabudowanych polami, lakami i lasami - bo jest znak. Prosciej postawic znak D-42 przed wjazdem do miasta, a ze w "miescie" sa odcinki drog bez zabudowy, no coz... ale to na inny temat. Tak czy siak kierowca ma sie do znakow/przepisow dostosowac.
Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka
sylwesterz 25-11-2020, 19:02 Braku znaku nie można interpretować. Przepis wynika z wykładni znaku, zatem nie ma znaku, nie ma przepisu, który by miał z niego wynikać.
Niestety nie, brak znaku może wynikać choćby z jego kradzieży lub zniszczenia albo zamazania, co nie jest powodem do odstąpienia od procedury mandatowej. Jak już wspomniałem sąd zapewne się przychyli do Twojej argumentacji, ale zaznaczam, zapewne, a nie bezwzględnie.
Niemniej, jak już wspomniałem, nie ma co kruszyć o to kopii, życie pokaże różne scenariusze ;-).
Niestety nie, brak znaku może wynikać choćby z jego kradzieży lub zniszczenia albo zamazania, co nie jest powodem do odstąpienia od procedury mandatowej. Kolego, zestarzałem się w drogówce i wiem, że to co napisałeś powyżej, to najkrótsza droga do audiencji u prokuratora i wysłuchania zarzutu przekroczenia uprawnień, co jest także pożegnaniem z pracą. Nie można nałożyć mandatu za czyn, który nie jest karalny! Przypomnę, że karalne jest niestosowanie się do znaku. Nie ma znaku, nie ma wykroczenia.
Miłego dnia.
Ale tu jest znak, więc pytam jeszcze raz:
A co w przypadku stłuczki, gdy np. ktoś pojedzie niezgodnie z sugestią na tabliczce? Dajmy na to jadąc z prawego pasa na środkowy spotka się z autem jadącym z lewego również na środkowy.
pytam
Tego znaku nie ma w Rozporządzeniu w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach, zatem jego obowiązywanie ma takie samo znaczenie prawne, jak naklejka na drzwiach "ciągnąć" lub "pchać". Ktoś, kto ową tabliczkę umieścił na słupie, wyraził tylko własną wizję organizacji ruchu na skrzyżowaniu, zatem rzeczonego znaku (w sensie prawnym) tam nie ma - a co za tym idzie - kierujących obowiązują wyłącznie przepisy wynikające z zapisów ogólnych ustawy prd. jadąc z prawego pasa na środkowy spotka się z autem jadącym z lewego również na środkowy.Ten jadący z prawej naprawi swoje auto na koszt jadącego z lewej.
Chodziło mi o to, że fizycznie jest ten znak, a że go nie ma w rozporządzeniu to oczywiste. :)
Czyli w zasadzie koleś z lewej jadąc zgodnie z sugestią na tabliczce kręci na siebie bata bo ktoś z prawej może jechać niezgodnie z sugetią, a i tak będzie niewinny. Jadąc ostatnio tamtędy miałem taką sytuację, ale na szczęście klakson załatwił sprawę i gość pojechał na zewnętrzny pas ostatecznie.
https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-0/s600x600/133731252_249981983212511_1407476425196605303_n.pn g?_nc_cat=100&ccb=2&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=rS-3Fivrnp8AX_MRxRM&_nc_ht=scontent-frx5-1.xx&_nc_tp=30&oh=6a51b67a0a7a1bd3d2ee24f832cfbd94&oe=600ED90C
Czerwone zawsze są szybsze, ciężarówka zanim ruszy to będzie pusto na skrzyżowaniu.
Znając życie 1.3.2
Przepis kiedyś wyjaśniał takie sytuacje,że w przypadku równoprawności uprzejmość i kto pierwszy.
Dorzucmy jeszcze "nie widzisz nie jedziesz" oraz "nie ma możliwości zjechać ze skrzyżowania to nie wjeżdżasz".
krzys1968 30-12-2020, 12:55 2;1;3
3 wjeżdża na środek skrzyżowania i czeka później 2,1 i na koniec 3 opuszcza skrzyżowanie
Właściwa kolejność to 1, 3, 2
Na skrzyżowanie pierwszy wjeżdża pojazd 3, ale na środku czeka bo ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa jadącemu na wprost. Zatem to pojazd 1 jako pierwszy opuści skrzyżowanie. Kierujący pojazdem 2 przejeżdża ostatni.
Sucha teoria, słuszna ale nieżyciowa.
W praktyce zielony nie wjeździe na skrzyżowanie,bo miejsca zabraknie na manewry.
sylwesterz 30-12-2020, 15:00 Właściwa kolejność to 1, 3, 2
Na skrzyżowanie pierwszy wjeżdża pojazd 3, ale na środku czeka bo ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa jadącemu na wprost. Zatem to pojazd 1 jako pierwszy opuści skrzyżowanie. Kierujący pojazdem 2 przejeżdża ostatni.
1 ma obowiązek ustąpić 2, jako że jest z jego prawej strony.
Jedynym logicznym rozwiązaniem jest odpowiedź kolegi fajex, aczkolwiek tak jak Antej napisał, zapewne nie będzie miejsca na taki manewr.
To jest jeden z tych przykładów, gdzie nie ma dobrego rozwiązania, tak jak w przypadku skrzyżowania z 4 autami jadącymi naprzód, czy skrzyżowania 3 dróg (kształt Y), gdzie każdy z kierujących skręca w lewo (np. w Toruniu skrzyżowanie Łyskowskiego z Dziewulskiego - jak trafi się 3 niezdecydowanych kierowców, to jest niezły impas ;)).
marcin'ek 30-12-2020, 17:20 Obstawiam ze w praktyce bedzie: 3, 2, 1. Z reguly tego typu skrzyzowania sa male, co uniemozliwia zatrzymanie na srodku skrzyzowania (bo zablokuje ciezarowke czy nawet caly ruch). Jednak wg przepisow (pomijajac wielkosc skrzyzowania) to by bylo: 3 do srodka, 2, 1 i 3 opuszcza skrzyzowanie.
Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka
Jedynym logicznym rozwiązaniem
Niestety twórcy przepisów nie są w stanie przewidzieć wszystkich okoliczności, jakie mogą wystąpić na drodze. Przepisy należy respektować, a logika nakazuje zachowanie daleko idącej ostrożności w sytuacja wątpliwych.
1 ma obowiązek ustąpić 2, jako że jest z jego prawej strony.
Owszem, ale 2 musi ustąpić pojazdowi 3, a ten z kolei nie może wykonać manewru skrętu w lewo bez ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi 1. Zatem jak już wcześniej napisałem. 3 dojeżdża do środka skrzyżowania, ustępuje pierwszeństwa 1, który jedzie na wprost, po czym wykonuje skręt w lewo, umożliwiając wjazd na skrzyżowanie pojazdowi 2.
sylwesterz 30-12-2020, 17:55 Owszem, ale 2 musi ustąpić pojazdowi 3, a ten z kolei nie może wykonać manewru skrętu w lewo bez ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi 1. Zatem jak już wcześniej napisałem. 3 dojeżdża do środka skrzyżowania, ustępuje pierwszeństwa 1, który jedzie na wprost, po czym wykonuje skręt w lewo, umożliwiając wjazd na skrzyżowanie pojazdowi 2.
Nie, bo 1 ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa przejazdu 2. Jedynym zgodnym z przepisami rozwiązaniem jest takie, jakie podał fajex.
Rozwiązanie 1, 3, 2 to zapewne wymysł egzaminatora, ale nie jest zgodne z przepisami.
Również napisałem, że to jest jedna z sytuacji patowych na skrzyżowaniu i określanie a-priori, kto ma pierwszeństwo jest bez sensu, jak obliczanie wyniku dzielenia zera przez zero.
Nie, bo 1 ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa przejazdu 2. Nie, bo 2 nie może wjechać na skrzyżowanie jeśli nie ma możliwości kontynuowania jazdy (a stoi na nim pojazd nr 3, bo musi ustąpić pierwszeństwa jadącemu na wprost). Natomiast faktem jest, że przedstawiona na rysunku sytuacja jest patowa. Mam tylko nadzieję, że w testach na prawo jazdy takie pytania się nie pojawiają, bo przy odpowiednio dużym (szerokim) skrzyżowaniu, każda praktycznie opcja jest możliwa i wytłumaczalna logicznie.
sylwesterz 30-12-2020, 19:33 Kiedyś takie sytuacje się niestety pojawiały w testach, chyba tylko po to, by chociaż 1 błąd ktoś popełnił, a zdawałem ledwie 16 lat temu ;).
Kiedyś takie sytuacje się niestety pojawiały w testach, chyba tylko po to, by chociaż 1 błąd ktoś popełnił, a zdawałem ledwie 16 lat temu
Wtedy jeszcze była dość ograniczona i powszechnie znana pula pytań, dało się nauczyć na pamięć odpowiedzi :) Teraz jest ich dużo więcej i rzeczywiście trzeba bardziej myśleć niż zakuwać.
sylwesterz 31-12-2020, 09:14 Owszem, o ile mnie pamięć nie myli, to było 300 pytań do wykucia, w tym takie idiotyczne kwiatki jak wspomniany. Jak ktoś nie wykuł, tylko myślał, to miał szansę 75% na błędną odpowiedź (były 4 odpowiedzi), a dopuszczalne były tylko 2 błędy.
Mam pytanie odnośnie znaku drogowego:
https://i.imgur.com/VZ6V2sz.jpg
Dopiero dziś to zauważyłem, ale z Google widzę, że znak ten stoi tam już dłużej:
https://goo.gl/maps/5bpLjda2mXhpz3pn8
Czy ten rower do góry kołami to jest prawidłowo? :)
Tu foto z sieci i wygląda to dobrze:
https://i.imgur.com/wtO3Ah9.jpg
Piotrek Wielos 11-02-2021, 13:35 NIE CYTUJEMY CAŁYCH POSTÓW , A ZWŁASZCZA GDY ZNAJDUJĄ SIĘ BEZPOŚREDNIO NAD TWOIM
Wg mnie zamontowany znak odwrotnie żeby dopasować do potrzeb, zły mieli podreka a założyć trzeba było
marcin'ek 11-02-2021, 16:19 Widocznie nie jest to problemem, umnie w miescie tez tak sa zamontowane. Malo tego, w przypadku drogi rowerowej po obu stronach drogi, ta w przeciwna strone jest tak samo oznaczona (jak na powyzszej fotce), natomiast "przed siebie " rower jest na kolach.
Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka
a może oznacza zatoczkę do naprawy rowerów
To nie jest zatoczka, tam jest wydzielony pas dla rowerów :-)
Wysłane z mojego Pixel 5 przy użyciu Tapatalka
Bardzo znany krakowski program "Jedź bezpiecznie".
Tym razem na prośbę widzów wzięli pod lupę sytuację z innego regionu Polski:
https://www.youtube.com/watch?v=bLadCbioMlA
Bardzo ciekawa analiza, wskazująca że większą winę ponosi gość zapierd...jący jak na Nürburgringu niż ten co sygnalizował wcześniej zamiar skrętu.
Inną ocenę znalazłem w lokalnych gazetach:
Jak wyjaśnia kom.Kamil Sikorski rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Grodzisku Wielkopolskim – kierująca pojazdem marki opel nie upewniła się, że może wykonać manewr skrętu w lewo i rozpoczęła go w momencie, kiedy wyprzedzał ją już kierowca pojazdu marki skoda.
Jestem ciekawy jaki ostatecznie był wyrok sądu.
Oglądałem ten odcinek i w tym przypadku nie zostało jednoznacznie wskazanie winowajcy. Kilka razy zostało zaznaczone, że nagranie tego nie umożliwia i, że to muszą określić już właściwe służby po przeprowadzeniu analiz.
Wysłane z mojego Pixel 5 przy użyciu Tapatalka
Tak czy siak według kodeksu drogowego wygląda to tak, że przed wykonaniem jakiegokolwiek manewru na drodze trzeba się upewnić, że nie wymusisz pierwszeństwo nad innym użytkownikiem drogi oraz, że nie można wyprzedzać na skrzyżowaniach.
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
Przedstawiony filmik wskazuje na winę wyprzedzającego, jednak skręcający w lewo wytworzył zagrożenie i przyczynił się do zaistnienia zdarzenia. Przyczynił się bowiem jego manewr (skręt w lewo do posesji) nie był odpowiednio wcześnie sygnalizowany. Kilka metrów przed planowanym skrętem, to za mało by mówić o wyłącznej winie wyprzedzającego. Dlaczego jednak winy należy się doszukiwać u wyprzedzającego?
Może dlatego: Definicja wyprzedzania – przejeżdżanie (przechodzenie) obok pojazdu lub uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku. Wyprzedzanie jest bowiem manewrem wymagającym ustalenia możliwości wykonania manewru każdorazowo. Nie można więc mówić o wyprzedzaniu ciągu pojazdów. Wyprzedzamy jeden, a potem następny i kolejny, ale zawsze upewniamy się czy ten manewr można wykonać bezpiecznie. Przedstawiony filmik wskazuje, ze Skoda wyprzedzała co najmniej dwa pojazdy (nagrywającego, a następnie skręcającego). Już po wyprzedzeniu nagrywającego, kierujący powinie zaprzestać wyprzedzania, bo poprzedzające go auto wyraźnie zwalniało przygotowując się do wykonania jakiegoś manewru, lub zatrzymania się przed przeszkodą, której wyprzedzający nie widział. Kierujący Skodą zignorował te sygnały i w konsekwencji doprowadził do wypadku, którego nie mógł później uniknąć, z powodu jazdy z prędkością uniemożliwiającą podjęcie skutecznego manewru obronnego. Co więcej, nagrywający stosując się do przepisu Art. 19 ust. 3 Ustawy prd utrzymywał odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu (filmik wskazuje, że prowadzone przez niego auto wyraźnie zwalnia. Dlaczego więc wyprzedzający gnał przed siebie nie zważając na zachowanie innych uczestników ruchu? Dodałem na tę okoliczność nowy temat: https://forum.fordclubpolska.org/showthread.php?p=3334235#post3334235
Nie można więc mówić o wyprzedzaniu ciągu pojazdów. Wyprzedzamy jeden, a potem następny i kolejny, ale zawsze upewniamy się czy ten manewr można wykonać bezpiecznie.
W ustawie istnieje termin wyprzedzania kolumny pojazdów dt. uprzywilejowanych i jasno wskazuje że manewr wyprzedzania może dotyczyć kilku pojazdów. Moim zdaniem powyższy cytat "pojazd" to nadinterpretacja zapisu. Podobnie można nadintepretować, że jesli wyprzedzamy jeden samochód po drugim to zgodnie z przepisami powinniśmy włączać i wyłączać prawy i lewy kierunkowskaz naprzemiennie sygnalizując moment rozpoczęcia i zakończenia wyprzedzania każdego z pojazdów. Więc wyprzedzanie kilku pojazdów nie różni się niczym innym od wyprzedzania pojedynczego pojazdu. Jednak tzreba sobie zdawać sprawę że wyprzedzanie kilku pojazdów wymaga szczególnej ostrożnośći i bardzo dobrego rozpoznania warunków na drodze gdyż dowolny z wyprzedzanych uczestników ruchu może popełnić błąd np. nagle skręcając w lewo lub źle oceniwszy prędkośc pojazdy który wyprzedza lewym pasem i może nie mieć możliwość przerwania tego manewry na czas.
istnieje termin wyprzedzania kolumny pojazdów Tak, owszem i dotyczy zorganizowanej grupy pojazdów, nie zaś kilku przypadkowych autPodobnie można nadintepretować, że jesli wyprzedzamy jeden samochód po drugim to zgodnie z przepisami powinniśmy włączać i wyłączać prawy i lewy kierunkowskaz naprzemiennie sygnalizując moment rozpoczęcia i zakończenia wyprzedzania każdego z pojazdów. Tak to nadinterpretacja, bo sygnalizuje się tylko zmianę pasa ruchu podczas wyprzedzania. Jadąc autostradą możesz wyprzedzać kolejno kilkadziesiąt samochodów, nie zmieniając przy tym pasa ruchu, zatem użycie kierunkowskazu jest tu zbędne. Więc wyprzedzanie kilku pojazdów nie różni się niczym innym od wyprzedzania pojedynczego pojazdu. Dobrze, że to tylko Twoje zdanie, bowiem prawidłowo wykonany manewr wyprzedzania wymaga obserwacji zachowania pojazdu wyprzedzanego. Jeśli masz przed sobą kilka pojazdów, to ten warunek nie zostaje spełniony, bo widzisz tylko najbliższy pojazd poprzedzający (zwłaszcza jeśli jest to ciężarówka). Na prezentowanym filmiku, nagrywający jechał zapewne jakimś furgonem, albo właśnie ciężarówką, przez co wyprzedzający miał trudność w ocenie sytuacji (mógł nie widzieć auta jadącego przed ciężarówką). Jeśli więc poddamy analizie zapisy Art. 24. o ruchu drog.
Wyprzedzanie
1.
Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:
1)
ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;
2)
kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania;
3)
kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.
2.
Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania roweru, wózka rowerowego, motoroweru, motocykla lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m.
3.
Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu przejeżdżać z lewej strony wyprzedzanego pojazdu, z zastrzeżeniem ust. 4, 5, 10 i 12.
4.
Pojazd szynowy może być wyprzedzany tylko z prawej strony, chyba że położenie torów uniemożliwia takie wyprzedzanie lub wyprzedzanie odbywa się na jezdni jednokierunkowej.
5.
Wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony.
6.
Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości. Kierujący pojazdem wolnobieżnym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo w celu ułatwienia wyprzedzania. Przepisu nie stosuje się w przypadku, o którym mowa w ust. 12.
7.
Zabrania się wyprzedzania pojazdu silnikowego jadącego po jezdni: (...)
Dochodzimy do konkluzji, że było to wyprzedzanie nieprawidłowe.
Dzięki za analizę. Czyli Dworak w programie miał rację.
Pomijając że Skoda zdecydowania jechała za szybko na takiej drodze to gość kompletnie nie zwracał uwagi co robią inni uczestnicy ruchu.
To ja poruszę jeszcze temat który mnie od jakiegoś czasu nurtuje.
https://www.google.pl/maps/@54.606083,18.268762,3a,75y,163.49h,90.27t/data=!3m6!1e1!3m4!1sU6OMnsmg9-nOdZGHQedgcA!2e0!7i13312!8i6656
Pytanie zasadnicze? Czy jest to skrzyżowanie równorzędne?
Strefa ruchu 30km/h, brak znaków informujących o pierwszeństwie, więc wydaje mi się oczywiste, że pierwszeństwo mają pojazdy z prawej strony.
Problem w tym, że "zwyczajowo" ta ulica (Konopnickiej) jest "główna", tzn. nie widziałem żeby ktokolwiek jadąc tak jak widać z perspektywy Street View z linku powyżej ustępował miejsca osobom z prawej strony.
Co w sytuacji kolizji, czy "zwyczajowość" ma w ogóle coś do powiedzenia przy takich spornych sprawach?
EDIT - dojrzałem teraz, że jest trójkąt dla wyjeżdżających z prawej strony, ale nie ma informacji o pierwszeństwie dla jadących prosto (D1), więc co w takiej sytuacji?
sylwesterz 12-04-2021, 12:48 Na ul. Morskiej jest znak A-7 "ustąp pierwszeństwa", co oznacza, że gdzieś wcześniej na Konopnickiej powinien (a przynajmniej teoretycznie wg planu) być znak D-1 "drogi z pierwszeństwem".
Jeśli nie ma, to jako mieszkaniec powinieneś to zgłosić.
Stosownego zarządcę drogi ustala się zgodnie z właściwością opisaną poniżej:
- droga gminna – wójt (burmistrz, prezydent miasta),
- droga powiatowa – zarząd powiatu,
- droga wojewódzka – zarząd województwa,
- droga krajowa – Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad.
W razie kolizji na przegranej pozycji jest osoba wyjeżdżająca z drogi, na której jest znak A-7.
No to teraz hit, bo wydawało mi się że pierwszeństwa tam nie było. I miałem rację - teraz już nie ma żadnych znaków. Widok od strony Morskiej.
https://i.imgur.com/yxvUo4l.jpg
Czyli co, miejsce do wymuszenia OC?
sylwesterz 12-04-2021, 17:50 Piękne, nieprawdaż? :diabel2:
Myślę, że jakby tak stuknąć z prawej dyrektora lokalnego wydziału dróg, to by szybko się znaki pojawiły.
O siebie się nie boję bo znam te drogi i przepisy, stąd wolę ustąpić nawet jak nie nie mam racji (ale mieć całe auto) natomiast współczuję osobie która przez chwilę straci czujność i trafi na cwaniaka w aucie z zajechanym silnikiem który będzie szukał okazji do całki na czyjś koszt
sylwesterz 12-04-2021, 20:04 Ależ oczywiście, stosowanie zasady, że jak nie widzisz znaku po swojej stronie, to lepiej ustąpić, jest jak najbardziej słuszne.
Tu ciekawa sytuacja, która widzę w komentarzach podzieliła ludzi:
https://youtu.be/Qb6afcdRBFA
Jadąc autem, które nagrywa zdarzenie, ja osobiście byłbym przekonany, że muszę ustąpić pierwszeństwa skręcającemu z głównej w prawo i zmniejszyłbym prędkość.
Może się mylę ale nie doszłoby przynajmniej do takiej sytuacji jak na filmiku.
Gorzej gdyby tam jechał sznur pojazdów, które chcą skręcić i trzeba by było wszystkie przepuścić, wtedy prawdopodobnie z koniecznością zatrzymania się.
Co o tym myślicie?
Codziennie uczęszczam po podobnym skrzyżowaniu zjeżdżając z głównej w zjazd, który jednocześnie jest pasem rozbiegowym dla wyjeżdżających ze stacji benzynowej. Nie mam problemu, by ustawić się za wyjeżdżającym.
To samo powinien zrobić ten co zmienia pas - ustąpić pierwszeństwa wszystkim znajdującym się na tym pasie. Jestem pewien, że gdyby wcześniej zasygnalizował chęć skrętu to ktoś by go wpuścił.
Po takich filmikach dalej uważam, że niektórzy powinni mieć prawo jazdy uprawniające jedynie do jazdy po polu uprawnym z prędkością nie większą niż 5 km/h.
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
bodzio17 22-04-2021, 07:26 Wg mnie w razie kolizji ten ustąp będzie ważny.
sylwesterz 22-04-2021, 08:02 W razie kolizji w przypadku zmiany pasa ruchu. Gdy nie zmieniasz pasa ruchu (bo ten się nie kończy), to trudno mówić o ustąpieniu przejazdu, tym bardziej gdy nie ma znaku poziomego P-13, który by wymusił owo ustąpienie. W tym przypadku oznakowanie poziome nie przystaje do znaku A-7, więc sytuacja jest patowa.
Aczkolwiek ja bym ustąpił, zawsze to bezpieczniejsze wyjście.
Tu jest taka sytuacje, że obaj chcą zmienić pas ruchu. Nagrywający chce wjechać na pas, którym porusza się drugi pojazd a ten chce wjechać na pas nagrywającego.
Szkolny przykład Polskiego kierowcy. Moje na wierzchu, ja mam pierszeństwo i tylko ja sie liczę. Dotyczy to obu kierowców.
A wystarczy tylko trochę wspólpracy i każdy by pojechał spokojnie w swoją stronę.
Swoje wygórowane ego warto zostawić w domu, wsiadając do auta
W DE na wielu zjazdach z autostrady sa takie pasy....i to tak max z 100...150 metrów. Jakoś wszyscy jadą tam gdzie chca, nie ma problemów
A to nie jest trochę sytuacja jak przy 3 pasach ruchu, gdzie osoba z lewego i osoba z prawego jednocześnie zmieniają pas na środkowy?
Jeśli dobrze pamiętam, pierwszeństwo ma osoba po prawej stronie.
Oczywiście zawiniła kultura drogowa obu kierujących. Taką roszadę da się spokojnie zrobić nawet przy dużym ruchu, a tu w zasadzie pusta droga... Masakra co niektórzy mają w głowach.
Przecież tu nie ma pasa pomiędzy nimi. Obaj poruszają się pasami leżącymi bezpośrednio przy sobie, z tym, że pojazd z kamerką miał wcześniej znak ustąp pierwszeństwa, chce wjechać na pas lewy a pojazd poruszający się główną drogą chce wjechać na pas prawy.
Każdy z nich chce wjechać na pas, którym porusza się drugi i obaj debilnie cisną do końca nie odpuszczając.
Mimo wszystko bym obstawiał nagrywającego jako sprawcę - miał trójkąt, powinien ustąpić. Tak a nie inaczej zaprojektowany wjazd / zjazd nie może być wytłumaczeniem
paoloWawa 22-04-2021, 16:32 Niezależnie od wszelkich rozważań - co za dzbany
Wysłane z mojego Mi 9T Pro przy użyciu Tapatalka
Mam to na co dzień. Jadę lewym i puszczam tego z prawej (odpowiednio zwalniając) aby się włączył do ruchu, potem zjeżdżam na prawy. Jest oczywiste, że ten z prawej będzie się rozpędzał, a ja z lewej zwalniał. Więc wpychanie się z lewej i hamowanie przed maską temu co sie rozpędza jest proszeniem się o kłopoty. Dodatkowo ma mnie z tyłu, a ja dokładnie widzę co się dzieje na drodze. Co ciekawe na innym zjeździe ja jestem z prawej i 99% uczestników z lewej mnie wpuszcza.
Ot kultura, to jak z wsiadaniem do autobusu, najpierw wysiadający, potem wsiadający. Ale jak komuś słoma z butów i siano w głowie to się będzie pchał byle pierwszy, byle szybciej do środka :D
marcin'ek 22-04-2021, 19:33 Mimo wszystko bym obstawiał nagrywającego jako sprawcę - miał trójkąt, powinien ustąpić.
Zgadza sie, w razie kolizji nagrywajacy sam by sie wsypal tym nagraniem. W zasadzie chyba na kazdym wjezdzie na autostrade (chyba rowniez w D), jest znak "Ustap pierwszenstwa", co jest podyktowane wzgledami bezpieczenstwa, i niezaleznie od rodzaju wjazdu.
Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka
W 8 sek widać znak ustąp pierwszeństwa. Więc ten na prawym powinien ustąpić. Ja jednak jadąc lewym zawsze puszczę tego z prawej jeśli widzę, że zdecydowanie się rozpędza - i tak muszę zwolnić - zaraz mam 30 km/h
Teleosxy 25-04-2021, 19:00 Mimo wszystko bym obstawiał nagrywającego jako sprawcę - miał trójkąt, powinien ustąpić. Tak a nie inaczej zaprojektowany wjazd / zjazd nie może być wytłumaczeniem
Odpowiedź na nasze wątpliwości znajdziemy m.in. w filmie "Jedź bezpiecznie odc. 620"; zob.
https://www.youtube.com/watch?v=3Bm5QWoTbbY&t=59s
Jadący prawym pasem miał pierwszeństwo - taki wniosek formułuję na podstawie załączonego filmu. Akurat w Krakowie jest wiele takich miejsce (układ jedni, oznakowanie itp. ) jak na tej drodze szybkiego ruchu pokazanej w filmie w poście wcześniejszym.
ołowiany 25-04-2021, 20:19 Nie widzę tu problemu. SUV zjechał na sąsiedni pas. Kamerzysta, jak słychać, dał kierunkowskaz, ale nie zmieniał pasa ruchu.
Odpowiedź na nasze wątpliwości znajdziemy m.in. w filmie "Jedź bezpiecznie odc. 620"; zob.
https://www.youtube.com/watch?v=3Bm5QWoTbbY&t=59s
Jadący prawym pasem miał pierwszeństwo - taki wniosek formułuję na podstawie załączonego filmu. Akurat w Krakowie jest wiele takich miejsce (układ jedni, oznakowanie itp. ) jak na tej drodze szybkiego ruchu pokazanej w filmie w poście wcześniejszym.
O proszę. Dobrze posłuchać opini Dworaka - zaraz obczaję co tam wymyślił :)
Edit: No to teraz mam zagwozdkę - przyznam że mnie zaskoczył tym razem.
Trochę ten film "Jedź bezpiecznie od. 620" nie jest adekwatny tutaj. Kierowcy cieżarówek przekroczyli linie ciągłą i zjechali na pas wymuszając pierwszeństwo. Jeśli ten z prawej kontynuje poruszanie tym pasem to ma oczywiste pierwszeństwo. Ale w omawianym przypadku, człowiek z prawej chciał zjechać na lewy pas na którym był pojazd i dlatego powinień zastosować się do znaku ustąp pierwszeństwa. To jest właśnie ta sytuacja, o której Dworak wspomina na poczatku. Znak ma zapobiegać wjechaniu z prawej strony pod samochód poruszający się drogą z pierwszeństwem. Inną sprawą jest, że zdrowy rozsądek, zwłaszcza jeśli rozbiegówka jest krótka, nakazuje zwolnienie na lewym pasie i przepuszczenie auta z prawej. Tzn. zachowanie identyczne jak to gdyby pojazd na prawym pasie kontynouwał jazdę tym pasem dalej.
Ten film nie mówi o takiej samej sytuacji. Ktoś kto podaje to jako przyklad wyjaśniający sprawę, chyba nie rozróżnia tu różnych sytuacji drogowych.
Wysłane z mojego Pixel 5 przy użyciu Tapatalka
Trochę ten film "Jedź bezpiecznie od. 620" nie jest adekwatny tutaj. Kierowcy cieżarówek przekroczyli linie ciągłą i zjechali na pas wymuszając pierwszeństwo. .
Przekraczając ciągłą popełnili 2 wykroczenia. Jakby była przerywana to by "tylko" wymusili.
Ten na poprzednim filmiku o którym rozmawiamy popełnił tylko 1 wykroczenie - wymusił pierwszeństwo bo była przerywana więc zmieniać pas mógł ale nie w taki sposób.
ołowiany 26-04-2021, 09:42 Ale w omawianym przypadku, człowiek z prawej chciał zjechać na lewy pas na którym był pojazd i dlatego powinień zastosować się do znaku ustąp pierwszeństwa.
Chciał, ale nie zjechał. Nie popełnił wykroczenia. Kierujący suv-em natomiast je popełnił. Pisałem już wyżej. Nie rozumiem dalszych wątpliwości.
sylwesterz 26-04-2021, 09:52 ... Ale w omawianym przypadku, człowiek z prawej chciał zjechać na lewy pas na którym był pojazd i dlatego powinień zastosować się do znaku ustąp pierwszeństwa.
Nie ma takiego przypadku, znak ustąp pierwszeństwa informuje o braku pierwszeństwa na swoim pasie ruchu zgodnie z oznakowaniem poziomym (np. P-13). Jeśli oznakowanie poziome jest widoczne i wskazuje twój pas ruchu, to ustąpienie pierwszeństwa nie zachodzi, bo nie ma jak i komu. Bardzo dobrze to wytłumaczył imć Dworak.
Zmiana pasa ruchu to odrębna sprawa i znak A-7 nijak się ma do zmiany pasa ruchu.
Tu jest klasyczna sytuacja patowa, gdy dwa pojazdy z sąsiednich pasów chcą się zamienić miejscami. Ponieważ przepisy nie określają jednoznacznie takiej sytuacji, w której oba pojazdy chcą zamienić swoje pasy ruchu, to i tak lepiej być tym mądrzejszym i ustąpić, niezależnie od strony, którą się jedzie.
PS. Owszem, kierujący SUVem próbował wymusić i byłby winien wykroczenia. Gdyby oboje wjechali w siebie, to wina byłaby obustronna.
Jeśli oznakowanie poziome jest widoczne i wskazuje twój pas ruchu, to ustąpienie pierwszeństwa nie zachodzi, bo nie ma jak i komu. Bardzo dobrze to wytłumaczył imć Dworak.
Znak pionowy A-7 ostrzega przed skrzyżowaniem z droga z pierwszeństwem, w tym wypadku zjazdem z np. autostrady. Umieszczany jest na drodze podporządkowanej przed skrzyżowaniem z drogą z pierwszeństwem oraz w innych miejscach przecinania się kierunków ruchu, gdzie obowiązek ustąpienia pierwszeństwa wynika z przepisów ustawy. Kierujący na prawym pasie ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa temu na lewym jeśli chce zjechac na lewy pas, gdyż ich kierunki ruchu się przecinają. Gdyby jechał dalej swoim pasem, to ma pierwszeństwo na swoim pasie, gdyż to kierowaca na lewym chce zmienić pas i nie dochodzi do przecinania się ich kierunków jazdy. W tej sytuacji, w której nie przepuścił auta z lewej (a chciał zjechać na lewy pas) to powinien na końcu dalej jechać swoim prawym pasem.
Ponieważ przepisy nie określają jednoznacznie takiej sytuacji, w której oba pojazdy chcą zamienić swoje pasy ruchu,
Regulują. Jeśli kierujący dwoma pojazdami poruszającymi się równolegle odrębnymi pasami ruchu zamierzają zmienić zajmowany pas ruchu, to pierwszeństwo przysługuje poruszającemu się prawym pasem. Nie znaczy to jednak, że to pierwszeństwo można wymuszać, bowiem zgodnie z Art. 22. o ruchu drog. Zmiana kierunku jazdy lub pasa ruchu
1. Kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności. (...)
4. Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, z wyjątkiem ust. 4a i 4b, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas ruchu z prawej strony.
Z powyższego wynika więc, że jadącemu po prawej, pierwszeństwo przy zmianie pasa ruchu przysługuje w sytuacji, gdy po pasie ruchu, na który zamierza wjechać nie porusza się inny pojazd. Na filmiku mamy więc sytuację patową. Żaden z kierujących nie powinien uzurpować sobie prawa do pierwszeństwa.
Regulują. Jeśli kierujący dwoma pojazdami poruszającymi się równolegle odrębnymi pasami ruchu zamierzają zmienić zajmowany pas ruchu, to pierwszeństwo przysługuje poruszającemu się prawym pasem.
To dotyczy poruszania się po tej samej drodze na różnych pasach ruchu. Tutaj natomiast mamy do czynienia ze skrzyżowaniem (znak ostrzegawczy A-7) i przecinaniem się kierunków jazdy. Jak długo jedzie się na prawym pasie to nie ma obowiązku ustąpienia pierwszeństwa. Jeśli natomiast chce się zjechać na lewy, to pierwszeństwa należy ustąpić gdyż dochodzi do przecinania kierunków jazdy. Na rondach turbinowych jest identyczna sytuacja. Wjeżdża się ze znakiem A-7 - ustąpieniem pierwszeństwa (mówimy o rondzie gdzie pierwszeństwa mają poruszający się po nim). Jak długo kontynujemy pasem bez krzyżowania się kierunków ruchu to nie ma problemu pierwszeństwa . Jeśli jednak wjeżdżając zajmujemy pas i dochodzi do przecinania się kierunków jazdy to musimy ustąpić pierwszeństwa.
W omawianym przypadku, jadący prawym pasem, albo ustąpi pierwszeństwa chcąc zjechać na lewy pas, albo musi kontynuowac prawym pasem i zjechac z niego w prawo. W przedstawionym filmiku, nie przepuszczając kierowcy z lewego pasa, sam się zobowiązał do zjadu w prawo.
|
|